„Wcześniej wysłałam oficjalny dokument z mojego osobistego e-maila do zaufanego kolegi z parlamentu, w ramach zaangażowania politycznego i w celu uzyskania poparcia dla polityki rządu w zakresie migracji” - oświadczyła Braverman, informując o powodach swojej rezygnacji. „Jest to techniczne naruszenie przepisów (...) Gdy tylko zdałem sobie sprawę z mojego błędu, szybko zgłosiłem to na oficjalnych kanałach i poinformowałem sekretarza gabinetu. Jako minister spraw wewnętrznych przestrzegam najwyższych standardów i moja rezygnacja jest słuszna” - stwierdziła, zaznaczając, że „działalność rządu polega na tym, że ludzie biorą odpowiedzialność za swoje błędy”.
„Udawanie, że nie popełniliśmy błędów (...) i nadzieja, że sprawy magicznie się ułożą, nie jest poważną polityką. Popełniłem błąd. Biorę za to odpowiedzialność. Rezygnuję” - dodała. Brytyjskie media zaznaczają, że Braverman dwukrotnie naruszyła przepisy - korzystając z osobistego konta e-mail do spraw służbowych oraz wysyłając dokument rządowy do osoby nieuprawnionej do jego odbioru.
Zdaniem komentatorów odejście jednego z jej kluczowych ministrów zwiększy zamieszanie w brytyjskim rządzie, a premier Liz Truss będzie musiała zmierzyć się z niezadowoleniem torysów. List Braverman „brzmi jak atak na Liz Truss i jej rząd” - oceniła Ione Wells, dziennikarka polityczna BBC.
Nowym ministrem spraw wewnętrznych ma zostać Grant Shapps. Wcześniej pełnił on funkcję ministra ds. transportu za rządów Borisa Johnsona.