Tak wielkich ćwiczeń nie było od czasu rozpadu Związku Radzieckiego, a i za jego istnienia należały do rzadkości.
W samej Moskwie zostanie uruchomionych prawie trzy tysiące syren ogłaszających alarm. W kilku dzielnicach rosyjskiej stolicy zostaną postawione specjalne urządzenia do czyszczenia odzieży z zanieczyszczeń chemicznych lub atomowych (najwidoczniej ćwiczenia przewidują, że „umowny przeciwnik" użyje takiej broni). W innych będą budowane lekkie schrony.
Wszędzie mieszkańcy będą ćwiczyć szybką ewakuację, odbieranie pakietów sanitarnych od ratowników, używanie ich oraz korzystanie z naprędce zbudowanych punktów sanitarnych. W przeciwieństwie do zwykłych obywateli władze nie będą szkoliły się w szybkiej ucieczce, ale szybkim zbieraniu się.
„Praktycznie przećwiczymy alarmowanie i zbieranie szefów państwowych ministerstw i centralnych urzędów, organów władz wykonawczych poszczególnych części Rosji i samorządu terytorialnego" – poinformował dyrektor departamentu obrony cywilnej w ministerstwie ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergiej Manujło.
Ćwiczenia obejmą jednak nie tylko Moskwę, ale całe ogromne państwo. Weźmie w nich udział 200 tysięcy ratowników służb podległych ministerstwu oraz władzom miejskim, a wraz z nimi ponad 50 tys. różnego rodzaju pojazdów. Syreny alarmowe zawyją od Kamczatki do Kaliningradu. „Oprócz tego w stan gotowości zostaną postawione ochronne obiekty obrony cywilnej" – zapowiada Manujło, mając prawdopodobnie na myśli sieć bunkrów i schronów przeciwlotniczych, jakie pozostały po czasach radzieckich.