Senackie komisje praw człowieka, praworządności i petycji oraz kultury i środków przekazu pracowały od rana nad kontrowersyjną nowelizacją ustawy o IPN, przyjętą w piątek przez Sejm. Zapisy art. 55 nakładają karę do trzech lat więzienia lub grzywnę na tego, kto „publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie".

Senatorowie PO proponowali nie tylko wprowadzenie zapisu o „polskich obozach zagłady”, ale i wykreślenie sformułowania o "zbrodniach ukraińskich nacjonalistów".

"Ustawa ma zapobiegać szkalowaniu Polski"

Jan Dziedziczak, wiceminister spraw zagranicznych, ocenił, że przewidziana w przepisach penalizacja „będzie dotyczyć precyzyjnie określonych sytuacji i ma służyć zapobieganiu świadomego szkalowania Polski jako państwa i narodu”. I podkreślił, że ocena konkretnego przypadku i tak będzie należała do sądu.

Senackie komisje pozytywnie o nowelizacje ustawy o IPN

Ostatecznie Komisja Praw Człowieka oraz Komisja Kultury i Środków Przekazu podjęły na wspólnym posiedzeniu w środę decyzję o przyjęciu bez poprawek nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Senat na posiedzeniu plenarnym zajmie się ustawą na posiedzeniu plenarnym najpewniej już jutro. Politycy PO zapowiedzieli zgłoszenie poprawek do przepisów,  które mają doprecyzować zapisy kontrowersyjnego projektu. 

W posiedzeniu połączonych komisji wziął udział m.in. wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Jak przekonywał,  nie ma mowy o tym, że dla kogokolwiek prace nad ustawą były zaskoczeniem. – Powiem z całą odpowiedzialnością: stwierdzenie ambasady Izraela o zaskoczeniu jest nieprawdziwe. Ja i wiceminister Marcin Warchoł braliśmy udział w spotkaniach z panią ambasador – stwierdził.