– Sam fakt kontaktów jest środkiem powstrzymywania i deeskalacji – komentował w środę rozmowę prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kuleba. Ukraiński przywódca Wołodymyr Zełenski głosu w sprawie wtorkowej wideokonferencji Bidena z Putinem nie zabierał. Cytowany przez Ukraińską Prawdę rzecznik jego biura Sergij Nikiforow oświadczył, że opublikowane oświadczenia Waszyngtonu i Moskwy „nie odzwierciedlają dwóch godzin rozmów". Zapowiedział, że prezydent odniesie się do sprawy, gdy otrzyma informacje od źródła, a nie „z oświadczeń czy mediów". Na informacje te w Kijowie muszą poczekać do czwartku, bo wtedy ma dojść do rozmowy telefonicznej Bidena z Zełenskim. Gospodarz Białego Domu nie zadzwonił do ukraińskiego przywódcy nie tylko przed rozmową z Putinem, ale też tuż po niej. Dwukrotnie natomiast rozmawiał z przywódcami Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Włoch.
– Ubolewam z tego powodu, że prezydenta mojego kraju nie traktują jako poważnego partnera do rozmów nawet wtedy, gdy waży się los Ukrainy. To nie wróży nic dobrego – komentuje „Rzeczpospolitej" Witalij Portnikow, znany ukraiński politolog i publicysta. Wini m.in. wewnętrzną politykę w Kijowie, a w szczególności sabotaż reform antykorupcyjnych. – Po spotkaniu z Bidenem (1 września – red.) Zełenski na piśmie zobowiązał się m.in., że zostanie mianowany nowy szef Specjalnej Prokuratury Antykorupcyjnej. Do dzisiaj tego nie zrobiono – dodaje.
Czytaj więcej
Gazociąg będzie martwy, jeśli Kreml zdecyduje się na inwazję. Fundamentalna zmiana polityki Niemi...
Eksperci wojskowi ostrzegają, że sytuacja wciąż jest niepokojąca. Zwłaszcza po tym, jak przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Białorusi Aleksander Wolfowicz nie wykluczył w środę „lokalnego konfliktu" na granicy z Ukrainą. Kilka dni temu Mińsk oskarżał Kijów o naruszenie przestrzeni powietrznej, Ukraina zaprzeczała.
– Oświadczenie Wolfowicza to bardzo poważna sprawa. Według różnych scenariuszy do ataku na Ukrainę może dojść właśnie z terytorium Białorusi. Na razie więc jest zbyt wcześnie, by jednoznacznie stwierdzić, że rozmowa Bidena z Putinem przyczyniła się do deeskalacji konfliktu – mówi „Rzeczpospolitej" Ołeksij Melnyk, analityk ds. bezpieczeństwa międzynarodowego w kijowskim Centrum Razumkowa. – Krąży opinia, że Putinowi od początku chodziło o rozmowę z Bidenem, ale tego nie wiemy. Przesuwanie wojsk to jednak zbyt kosztowna zabawa – dodaje.