Angela Merkel opróżnia już swój gabinet na siódmym piętrze gmachu Urzędu Kanclerskiego. Przestrzeń o powierzchni 140 mkw. czeka na Olafa Scholza, nowego kanclerza, który pokieruje pierwszym w historii RFN rządem złożonym z przedstawicieli trzech ugrupowań politycznych. Odpowiednie gremia partyjne SPD oraz FDP zaaprobowały w ostatnich dniach 177-stronicowy program nowego rządu. W poniedziałek zgodę swych członków uzyskali także Zieloni. Wyboru nowego szefa rządu dokona Bundestag w środę. Wszystko zgodnie z planem.
Niespodzianki SPD
Skład nowego rządu nie wzbudza w niemieckich mediach szczególnych emocji, poza nominacją znanego eksperta wirusologa Karla Lauterbacha (SPD), któremu kanclerz powierzył Ministerstwo Zdrowia. Na Lauterbachu skupiają się oczekiwania i nadzieje na opanowanie covidowej sytuacji. Jest zwolennikiem wprowadzenia obowiązkowych szczepień, co wywołuje opór w wielu kręgach. Jest znany z licznych dyskusji w mediach, gdzie jego sposób bycia wywoływał nierzadko kontrowersje.
Czytaj więcej
Wiele godzin: na tyle planuje Joe Biden wirtualne spotkanie we wtorek z Władimirem Putinem. Znacz...
Niespodzianką jest też nominacja Nancy Faeser, która będzie pierwszą kobietą na stanowisku szefa potężnego MSW. Zainteresowanie wzbudziła także osoba Christine Lambrecht (SPD), która pokieruje Ministerstwem Obrony. Resort budownictwa przypadnie Klarze Geywitz (zasiada w zarządzie Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej). Są to wszystko nazwiska ministrów z SPD, których Olaf Scholz przedstawił w poniedziałek. Pozostali członkowie jego gabinetu znani są już od kilku dni. Zieloni mają pięć tek ministerialnych. Najbardziej znani to Annalena Baerbock, która pokieruje dyplomacją, Robert Habeck, który będzie szefem najpotężniejszego resortu gospodarki i klimatu, i Cem Ozdemir (rolnictwo). FDP ma czterech ministrów z Christianem Lindnerem na czele resortu finansów.
Reforma UE na dalekim planie
Przedstawiciele nowego rządu ani niemieckie media nie zajmują się sprawą wywołującą w Polsce wiele emocji. Jest to sprawa reformy Unii Europejskiej, której poświęcono w umowie koalicyjnej nieco miejsca. Znalazła się tam propozycja zakładająca zmianę traktatów europejskich, którą miałby przedstawić powołany w tym celu konwent, po zakończeniu cyklu dyskusji w ramach funkcjonującej już konferencji w sprawie przyszłości Europy. Jak zapisano w umowie, chodzi o dalszy rozwój UE w kierunku europejskiego państwa federalnego, zorganizowanego w sposób zdecentralizowany zgodnie z zasadami pomocniczości i proporcjonalności oraz opartego na Karcie praw podstawowych.