Ulga mieszkaniowa PIT: Budowa na cudzym gruncie to duże ryzyko

Żona, która buduje willę na działce należącej wyłącznie do męża, nie ma prawa do ulgi mieszkaniowej. Fiskus interpretuje przepisy na niekorzyść podatników.

Aktualizacja: 23.03.2015 07:23 Publikacja: 23.03.2015 07:00

Ulga mieszkaniowa PIT: Budowa na cudzym gruncie to duże ryzyko

Foto: www.sxc.hu

Podatnicy, którzy chcą skorzystać z ulgi mieszkaniowej, muszą mieć prawo własności lub współwłasności nowej nieruchomości. Inwestycja w mieszkanie lub dom należący wyłącznie do współmałżonka, rodziców lub teściów może skończyć się zapłatą wysokiego podatku.

Przekonali się o tym małżonkowie, którzy w 2010 r. sprzedali wspólne mieszkanie spółdzielcze nabyte w 2006 r. Od daty zakupu nie upłynęło jeszcze pięć lat, więc aby nie płacić podatku, postanowili skorzystać z ulgi mieszkaniowej.

Przypomnijmy, że tylko sprzedaż nieruchomości po upływie pięciu lat od jej nabycia jest całkowicie wolna od PIT. Ten, kto sprzedaje ją wcześniej, może jednak w inny sposób uniknąć daniny. Wystarczy przeznaczyć uzyskane pieniądze na własne cele mieszkaniowe, np. zakup nowego mieszkania, działki lub budowę domu.

Małżonkowie przeznaczyli pieniądze na budowę wspólnego domu. Problem polegał jednak na tym, że wyłącznym właścicielem działki budowlanej był mąż, który otrzymał ją w darowiźnie od matki. Po kilku latach sprawą zainteresował się urząd skarbowy, który stwierdził, że kobieta nie miała prawa do ulgi i musi zapłacić zaległy podatek od połowy sprzedanego lokalu.

Czyja działka, tego dom

Podobne stanowisko zajął w interpretacji z 16 stycznia 2015 r. dyrektor Izby Skarbowej w Bydgoszczy (nr ITPB2/415-963/14/MU). Stwierdził, że podatniczka, inwestując w budowę domu na działce należącej wyłącznie do jej małżonka, poniosła nakłady na budynek, który nie jest jej własnością. To dlatego, że dom należy tylko do tego, kto jest właścicielem gruntu. Tymczasem warunkiem skorzystania z ulgi jest przeznaczenie pieniędzy ze sprzedaży na własne, a nie cudze cele mieszkaniowe. Kobieta musi więc zapłacić PIT od połowy przychodu ze sprzedaży lokalu.

Podobną odpowiedź otrzymała inna podatniczka, która zapytała, czy do ulgi uprawnia budowa domu na działce należącej do teściowej. Dyrektor IS w Poznaniu napisał w interpretacji (nr ILPB2/415-914/14-2/WM), że budynek wzniesiony na gruncie teściowej stanowić będzie własność teściowej. Nie daje to prawa do ulgi.

Jak liczyć datę nabycia

Data nabycia gruntu jest też bardzo ważna przy określeniu, kiedy sprzedaż jest wolna od PIT. Jeden z czytelników w 2008 r. skończył budowę domu na gruncie swoich rodziców. Dopiero jednak w 2012 r. otrzymał działkę w darowiźnie. W 2014 r. sprzedał ją. Fiskus zażądał od niego 19 proc. podatku, bo nie upłynęło pięć lat od nabycia.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, m.pogroszewska@rp.pl

Opinia

Grzegorz Grochowina, menedżer w firmie doradczej KPMG w Polsce

Budowa domu na gruncie, który nie jest własnością inwestora, ale członków rodziny, to wbrew pozorom częsta sytuacja. Wiele osób nie zdaje sobie jednak sprawy, że może to mieć bardzo negatywne konsekwencje podatkowe. Warto uregulować kwestie własności przed przystąpieniem do budowy, by uniknąć przykrych niespodzianek. Jednocześnie jednak opłaty notarialne związane z przeniesieniem własności czy rozszerzeniem współwłasności mogą się okazać wyższe niż kwota podatku. Nie zgadzam się z interpretacją, iż żona inwestująca w dom na gruncie należącym do męża nie ma prawa do ulgi mieszkaniowej. Zgodnie z wyrokiem NSA z 2009 r. (sygn. II FSK 963/08), by skorzystać z ulgi, wystarczy, że wydatki na budowę pochodzą z majątku wspólnego małżonków. Osoby w podobnej sytuacji powinny więc bronić swoich praw przed sądem.

Prawo w Polsce
Będzie żałoba narodowa po śmierci papieża Franciszka. Podano termin
Prawo dla Ciebie
Oświadczenia pacjentów to nie wiedza medyczna. Sąd o leczeniu boreliozy
Prawo drogowe
Trybunał zdecydował w sprawie dożywotniego zakazu prowadzenia aut
Zawody prawnicze
Ranking firm doradztwa podatkowego: Wróciły dobre czasy. Oto najsilniejsi
Prawo rodzinne
Zmuszony do ojcostwa chce pozwać klinikę in vitro. Pierwsza sprawa w Polsce