Nasze życie to gra. Oszukamy innych, jeśli dobrze gramy. Kiedy gramy źle, możemy oszukać tylko siebie samych. A jeśli nie umiemy się sami oszukiwać, możemy oszukiwać tylko duchy. Jedyna różnica między nami a duchami to nasz oddech. Ludzie to duchy. Duchy to ludzie" – tymi słowami zwraca się Trzecia Siostra do Czwartej w jednym z najbardziej znanych filmów Zhanga Yimou „Zawieście czerwone latarnie". Choć w tekście opowiadania Su Tonga „Żony i konkubiny", na podstawie którego nakręcono film, latarnie nie pojawiają się ani razu, to po ekranizacji Zhanga z 1991 roku wydaje się je na świecie pod filmowym tytułem.
30 września, dzień przed 69. rocznicą proklamowania Chińskiej Republiki Ludowej, na ekranach chińskich kin pojawi się najnowsze dzieło Zhanga „Cień". Rządowe media podkreślają, iż tym razem Zhang stawia na „chińską estetykę, tradycyjną chińską muzykę inspirowaną chińskimi rzekami i górami". W ciągu trzech dekad twórczości Zhang Yimou przeszedł spektakularną drogę od reżysera kina artystycznego, rozliczającego komunistyczną przeszłość kraju, do roli twórcy superprodukcji, sowicie dofinansowywanych przez władze, coraz trudniej godząc kino niezależne z wysokobudżetowym widowiskiem.
Od nagród do superprodukcji
Ostatnie rok przyniósł chińskiej kinematografii nowe rekordy. Dwoma najbardziej dochodowymi filmami stały się „Wilczy wojownik 2" (z lipca 2017) oraz „Operacja Morze Czerwone" (z lutego 2018). To filmy nowej ery. Oba opowiadają losy dzielnych komandosów, którzy walczą z siłami wroga. Po ogromnym sukcesie kasowym – jedyny chiński film na światowej liście stu najlepiej zarabiających filmów wszech czasów – „Wilczy wojownik 2" został nawet zgłoszony do Oscara. Nie uzyskał nominacji i nie zaskarbił sobie sympatii międzynarodowej publiczności, ponieważ kino akcji w takim wydaniu bardziej przypomina propagandowy film na kongres partii komunistycznej niż miejscową wersję „Rambo".
Łączenie kina widowiskowego z mniej lub bardziej udaną głębią wychodzi za to Zhangowi. Do jego filmów amerykańskiej Akademii Filmowej nie trzeba przekonywać. Jest rekordzistą pod względem liczby zgłoszeń – sześciokrotnie reprezentował Chiny kontynentalne i raz Hongkong, dostał trzy nominacje. Stał się pierwszym chińskim reżyserem nominowanym do Oscara – za „Ju Dou" w 1990 roku, twórcą odważnie zmieniającym konwencje, sięgającym po tematy historyczne, gangsterskie, społeczne oraz kino akcji. Do tego dochodzą trzy nominacje do Złotej Palmy w Cannes – za wspomniane „Ju Dou" oraz „Żyć!" (Grand Prix w 1994 r.) i „Szanghajską triadę" (1995 r.)
Zdobył też wiele innych nagród, m.in. dwukrotnie weneckiego Złotego Lwa (w 1992 i 1999 roku odpowiednio za „Historię Qiu Ju" i „Wszyscy albo nikt"), Srebrnego Lwa (w 1991 r. za „Zawieście czerwone latarnie"), Srebrnego Niedźwiedzia w Berlinie (w 2000 r. za „Drogę do domu") oraz Złotego Niedźwiedzia za debiutanckie „Czerwone sorgo" w 1987 roku.