25 listopada 1983 r., około piątej po południu, w chwili gdy w domu Nazzourów przebywało wiele osób, nagle na stopach, dłoniach i boku Myrny pojawiły się stygmaty. Obecny w pomieszczeniu syryjski lazarysta ks. Joseph Malouli wezwał natychmiast doktora Josepha Nasrallaha, dyrektora Szpitala Francuskiego w Damaszku. Obejrzał on rany, po czym kazał sprowadzić do dziewczyny kolejnych doktorów: pediatrę Jamila Margiego, kardiologa Georgesa Mounayera, okulistę Eliasa Faraha, dermatologa Jeana Siage'a i biologa Josepha Massamiriego. Dokonali oni skrupulatnych oględzin ran na ciele Myrny, a po sześciu godzinach – około 23 – byli świadkami, jak rany nagle zasklepiły się i znikły, nie pozostawiając blizn. Dla wszystkich lekarzy, wśród których znajdowali się także muzułmanie i ateiści, było to zjawisko całkowicie niewytłumaczalne...
Cały rozmowa w Rzeczy na Wielkanoc
Tu w sobotę można kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Rzeczą na Wielkanoc
Można też zaprenumerować weekendowe wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem
Więcej o tym, co w Plusie Minusie i Rzeczy na Wielkanoc, na Facebooku