Dzień 12 lutego 1945 r. gen. Władysław Anders spędził we Florencji. Uczestniczył w odprawie wyższych dowódców alianckich z szefem sztabu armii Stanów Zjednoczonych gen. George’em Marshallem, który wracając z Jałty, gdzie wchodził w skład świty prezydenta Franklina D. Roosevelta, pojawił się w Toskanii, aby przedstawić aktualną sytuację na wszystkich teatrach wojny oraz militarne aspekty postanowień przyjętych na Krymie. W prywatnej rozmowie Anders bezskutecznie próbował dopytywać go o ustalenia w sprawach polskich. Marshall zasłaniał się niewiedzą, przekonując, że w Jałcie zajmował się zagadnieniami ściśle wojskowymi, odsyłał do spodziewanego niebawem oficjalnego komunikatu. Dowódca 2. Korpusu miał złe przeczucia. Potęgowały je składane w najlepszej wierze gratulacje amerykańskich generałów z powodu „oswobodzenia” Polski przez Armię Czerwoną.
Komunikat przedstawiający efekty krymskich rozmów przywódców Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i ZSRS ogłoszono tego samego dnia późnym wieczorem. Fragment dotyczący Polski stanowił, że jej wschodnia granica będzie przebiegać zgodnie z linią Curzona, co oznaczało inkorporację do Związku Sowieckiego połowy przedwojennego obszaru kraju, z Wilnem i Lwowem. Jednocześnie obietnice rekompensat na zachodzie i północy kosztem pokonanych Niemiec pozostawały bardzo mgliste, a ich realizacja – odłożona na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Komunikat nie wspominał ani słowem o rezydujących w Londynie legalnych władzach RP, formalnie nadal uznawanych przez Anglosasów. Nowy polski rząd miał powstać na bazie zainstalowanego przez Stalina w Polsce rządu tymczasowego. Zapis o „wolnych i nieskrępowanych wyborach” wobec kontrolowania całego terytorium kraju przez Armię Czerwoną pozostawał iluzoryczny. Sformułowania komunikatu były przy tym niepokojąco nieprecyzyjne i ogólnikowe. Nie podano proporcji miejsc dla „demokratycznych przywódców” w projektowanym rządzie ani sposobu weryfikacji ich „demokratycznej” legitymacji. Nie określono konkretnego terminu wyborów ani sposobu jego ustalenia. Nie przewidziano jakiegokolwiek międzynarodowego nadzoru nad procesem wyborczym.
Przywódcy zwycięskich mocarstw, cynicznie lekceważąc zasady przywoływanej trzykrotnie w komunikacie Karty Atlantyckiej, z prawem narodów do samostanowienia na czele, narzucili kształt terytorialny i formę rządu państwu sojuszniczemu, którego obrona stała się przyczyną wybuchu wojny światowej.
Anders od dawna czuł, że sprawy idą w złym kierunku. Trudno było nie dostrzec kolejnych faktów dokonanych stwarzanych przez Stalina w Polsce. Coraz wyraźniej widoczne było izolowanie przez Anglosasów polskiego rządu w Londynie, próbującego bronić granic i suwerenności RP. Prosowieckie wystąpienia prasy brytyjskiej budziły irytację i niepokój. Generał stał się małomówny, często popadał w przygnębienie. Rzeczywistość okazała się gorsza od przeczuć.