Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 29.04.2025 17:04 Publikacja: 02.08.2024 17:00
Granica polsko-białoruska
Foto: Adobe Stock
Tak swoją „misję ratowniczą” na polsko-białoruskiej granicy opisał jeden z podgranicznych aktywistów w książce „Jezus umarł w Polsce” Mikołaja Grynberga i jest to jedna z tych relacji, które powinny solidnie wstrząsnąć każdym, kto nie jest politycznie ślepy na prawe lub lewe oko. Trudno mi sobie nawet wyobrazić, że można świadomie wybrać zostawienie 12-letnich dziewczynek pod „opieką” kogoś, kto mógł być handlarzem żywym towarem albo po prostu przemytnikiem ludzi, uznając, że dzieci są bezpieczniejsze z nim niż z polskimi pogranicznikami. Tłumaczenie sobie, że pogranicznicy wypchnęliby dzieci z powrotem na Białoruś, wygląda na nieudolną próbę uspokojenia własnego sumienia i racjonalizację skrajnie nieodpowiedzialnej decyzji. Ciekawe, jak się potem zasypia ze świadomością, że „uratowany” przed Strażą Graniczną „wujek” przy pierwszych kłopotach po prostu zostawi dzieci w lesie. Mam nadzieję, że dziewczynkom nic się nie stało. Mam też nadzieję, że kolejne przemycane dzieci spotkają w lesie tę straszną Straż Graniczną, a nie kolejnego bezrozumnego aktywistę, który ma większe zaufanie do przemytnika niż do polskich mundurowych. Życzyłabym sobie, żeby ta relacja stała się pretekstem do szerszej dyskusji na temat odpowiedzialnego ratowania. Jeśli już ktoś się musi upierać przy tym, że pomoc w przemycie ludzi jest ich ratowaniem.
„Cannes. Religia kina” Tadeusza Sobolewskiego to książka o festiwalu, filmach, artystach, świecie.
„5 grudniów” to powieść wybitna. James Kestrel po prostu zna się na tym, o czym pisze; Hawaje z okresu II wojny,...
„BrainBox Pocket: Kosmos” pomoże poznać zagadki wszechświata i wyćwiczyć pamięć wzrokową.
Naukowcy zastanawiają się, jak rozwijać AI, by zminimalizować szkody moralne.
Warunków przyspieszenia transformacji technologicznej nad Wisłą jest wiele. Potrzebne są inwestycje w pracowników, w tym ich szkolenia, ale też dbałość o zdrowie. Nieodzowne są też ułatwienia natury prawnej i jak zawsze – finansowanie.
„The Electric State” to najsłabsze dzieło w karierze braci Russo i prawdopodobnie najdroższy film w historii Net...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas