Jan Maciejewski: Moje pierwsze ludobójstwo

My, rówieśnicy geostrategicznej pauzy, urodzeni na początku lat 90., byliśmy „pokoleniem RTL 7”. Zachodnio (z niemiecka, panie) brzmiąca nazwa tego kanału, na którym jednak nadawano po polsku, była jak przedsmak dania głównego. Podawanego od poniedziałku do piątku, tuż po powrocie ze szkoły, japońskiego anime „Dragon Ball”.

Publikacja: 22.03.2024 17:00

Jan Maciejewski: Moje pierwsze ludobójstwo

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Początek lat dwutysięcznych. Decydenci spółdzielni mieszkaniowej zarządzającej blokiem, w którym mieszkamy, postanawiają „zneutralizować” rakotwórcze działanie ogrzewającego go azbestu. Decydują więc, by ściany budynku… pomalować. Podobno wcześniej, przed naniesieniem farb, czymś tam te bloki od zewnątrz jeszcze posmarowali, ale całe to działanie wciąż nie wydawało się zbyt przekonujące. I chyba faktycznie nie było, bo za kilka lat azbest po prostu zdarto. W całym tym przedsięwzięciu był jednak jakiś metaforyczny rozmach. Okołomagiczne przekonanie, że zewnętrzną warstwę wystarczy z szarej uczynić kolorową, by to, co jest ukryte w środku, przestało wydzielać trujące miazmaty.

Pozostało jeszcze 85% artykułu

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
Artysta wśród kwitnących żonkili
Plus Minus
Dziady pisane krwią
Plus Minus
„Dla dobra dziecka. Szwedzki socjal i polscy rodzice”: Skandynawskie historie rodzinne
Plus Minus
„PGA Tour 2K25”: Trafić do dołka, nie wychodząc z domu
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Plus Minus
„Niespokojne pokolenie”: Dzieciństwo z telefonem