Zestarzeć się jest dużo trudniej niż dorosnąć. To jak z pakowaniem i rozpakowywaniem walizki przed daleką podróżą. Pierwsza czynność jest gorączkowa, ambitna i prawie zawsze skażona przeskalowaniem. Nie będziesz potrzebował aż tyle par spodni, nie ma szans, żebyś przeczytał wszystkie upchnięte na dnie walizki książki. Dojrzewanie jest niekończącym się upychaniem, zapełnianiem biografii ponad jej właściwy „litraż”, rozpoczynaniem wątków, z których co najwyżej jeden na dziesięć znajdzie jakieś rozwinięcie. A dźwigać ze sobą trzeba będzie wszystkie. Młodość jest wieczorem przed dniem wylotu, czasem wielkiego chaosu i podenerwowania, panicznego lęku przed tym, że zapomni się czegoś niezbędnie potrzebnego. Dlatego też dzieje się w niej, łapczywie upycha wokół siebie tyle rzeczy kompletnie niepotrzebnych.