Zestrzelenie „niezidentyfikowanych obiektów powietrznych” i zaskakujące wypowiedzi amerykańskiego szefa obrony przestrzeni powietrznej na temat „kosmicznego” pochodzenia „obiektów” wywołały na nowo pytanie o istnienie kosmitów.
Jestem sceptycznie nastawiony wobec sugestii, że zestrzelone obiekty miały cokolwiek wspólnego z UFO. Logika tzw. brzytwy Ockhama nakazuje szukać wyjaśnień nieodwołujących się do zjawisk niepoznawalnych czy kompletnie nieznanych, a zwykły zdrowy rozsądek podpowiada polityczne rozwiązanie owej zagadki. Z tej perspektywy można spokojnie przyjąć, że mówimy o chińskich urządzeniach szpiegowskich, a nie o jakichkolwiek obiektach kosmicznych. I na tym mógłby się zakończyć ten tekst, gdyby nie fakt, że samo pytanie o istnienie istot pozaziemskich, czego wykluczyć się nie da, jest nieustannie stawiane chrześcijanom. „Czy to nie zaprzeczyłoby waszej wierze?” – słyszałem wielokrotnie. „Czy nie trzeba by zweryfikować religijnych założeń?” – dodawali zainteresowani. Literatura science fiction pełna jest takich pytań czy rozważań (by wymienić tylko „Kwestię sumienia” Jamesa Blisha).