Niepokoje rdzennego Amerykanina zwrócone przeciw obcym, podsycone przez wojenną histerię i antyradykalną gorączkę lat 1919–1920 były tak wielkie, że nie uśmierzyło ich nawet cząstkowe ograniczenie imigracji na początku rządów Hardinga.
Paradoksalnie matecznikiem antycudzoziemskich uprzedzeń okazało się Południe, gdzie świeżych przybyszów – katolików albo Żydów – było niewielu. Nie przeszkodziło to gubernatorowi Florydy Sidneyowi Cattsowi objeżdżać w 1919 i 1920 roku wybrzeża z głośnymi przestrogami przed... inwazją papieża na amerykański kontynent, a stanom Arkansas i Alabama – rządzonym przez gubernatorów wybranych pod antycudzoziemskimi hasłami – stosować szykany wymierzone w Kościół katolicki (poddawany drobiazgowej kontroli jako „sekta") i katolickich pracowników publicznych instytucji.