Michał Szułdrzyński: Byłem naiwny

Gdy tydzień temu pisałem w tym miejscu, że w sieci nic nie ginie, nie sądziłem, że i mnie czkawką odbije się komentarzyk wrzucony kilka lat temu do internetu. A to za sprawą śmierci ks. Andrzeja Dymera, który przez ćwierć wieku pozostawał bezkarny mimo poważnych oskarżeń o pedofilię. Niektórzy krewcy internauci uznali wręcz, że ten filmik to dowód, że również ja winien jestem krycia pedofilii w Kościele. Ale po kolei.

Publikacja: 19.02.2021 18:00

Michał Szułdrzyński: Byłem naiwny

Foto: AdobeStock

24 września 2013 r. „Rzeczpospolita" opublikowała tekst Tomasza Krzyżaka o rozpoczęciu w Polsce, jako jednym z pierwszych krajów w Europie, pilotażowego programu kształcenia delegatów diecezjalnych, którzy mieli zajmować się prewencją pedofilii w Kościele. Szkolenie organizował jezuita o. Adam Żak, który został właśnie koordynatorem Episkopatu. Powiedziałem wtedy, że cieszę się, że Kościół polski przestał tylko mówić o walce z pedofilią, ale że rozpoczął konkretne działania. To pół roku po tym, jak papieżem został Franciszek, który wypowiedział pedofilii wojnę i – jak się wówczas wydawało – dokona szybkiej rewolucji w Kościele. Dodałem też, że część mediów lewicowych i liberalnych traktuje Kościół jako siedlisko zła i pedofilii, ale na szczęście działania Episkopatu w tej sprawie, jak choćby rozpoczęcie szkoleń dla pełnomocników poszczególnych diecezji do spraw walki z pedofilią, mogą być argumentem, że coś się jednak dzieje. Choć – puentowałem – przeciwników Kościoła to i tak zapewne nie przekona.

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
Artysta wśród kwitnących żonkili
Plus Minus
Dziady pisane krwią
Plus Minus
„Dla dobra dziecka. Szwedzki socjal i polscy rodzice”: Skandynawskie historie rodzinne
Plus Minus
„PGA Tour 2K25”: Trafić do dołka, nie wychodząc z domu
Plus Minus
„Niespokojne pokolenie”: Dzieciństwo z telefonem