Anioł Polak: Na szczęście nie dali Wam cepów

Aniołki moje kochane! Pewnie dziwi Was to powitanie, bo jeszcze nigdy dotąd nie zwróciłem się do Was w ten sposób. Spieszę zatem z wyjaśnieniem. Otóż radością wielką napełniło się me serce, gdy wszyscy odpowiedzieliście pozytywnie na zaproszenie Andrzeja z Pałacu, by usiąść do konsultacji.

Publikacja: 15.09.2017 18:00

Anioł Polak: Na szczęście nie dali Wam cepów

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Trudno oczywiście przewidzieć dziś ich wynik – choć góra pewnie coś już wie – ale nie można nie zauważyć faktu, że chcecie rozmawiać. Jeszcze kilka miesięcy temu, po tym jak ludzie Grzegorza z rampy i nowoczesnego Ryszarda zablokowali mównicę w Sejmie, wydawało się, że nigdy nie będzie to możliwe. Łudziłem się nadzieją, że coś się zmieni wtedy, gdy Andrzej zaprosił Was do wspólnej dyskusji o najważniejszej ustawie, ale wówczas pod jego adresem posypały się z ust Waszych kalumnie i inwektywy, których cytować nigdy się nie odważyłem. Straciłem nadzieję. Dlatego teraz, gdy razem siadacie do stołu, by rozmawiać, ogromnie się cieszę. Bo nawet jeśli rozmowy te nie doprowadzą Was do wspólnego stanowiska, to jednak są sygnałem troski o dobro powierzonego Waszej opiece ludu.

Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie zwrócił Wam przy tej okazji uwagi na pewne czyhające na Was niebezpieczeństwa. Dialog jest sprawą ważną, ale często zdarza się, że przysłania sprawy najważniejsze. Pamiętacie, co przytrafiło się dwóm uczniom, którzy idąc do Emaus, „rozmawiali i rozprawiali z sobą"? Kiedy przyłączył się do nich Siewca, tak byli zajęci rozmową, że Go nie poznali. Pismo powiada, że „oczy ich były niejako na uwięzi", a rozpoznali Go dopiero przy łamaniu chleba.

Rzecz druga, o której wprawdzie już kiedyś do Was pisałem, to kwestia stylu, w jakim prowadzi się dialog. Jak słusznie bowiem zauważał Jakub, języka „nikt z ludzi nie potrafi okiełznać, to zło niestateczne, pełne zabójczego jadu", a „z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo". Baczcie zatem na to, co i jak mówicie. Nie obrażajcie się wzajemnie, lecz „wprowadzajcie (...) słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie". Otóż to! Nie mówicie tylko po to, by mówić!

Ufam, moi drodzy, że wszyscy dostrzegacie szansę na nowe otwarcie. Jest wprawdzie wiele spraw, które Was dzielą i będą dzieliły, bo – w Waszej ludzkiej słabości – nigdy nie uda się osiągnąć ideału, lecz nawet pomimo różnic lepsza rozmowa niż okładanie się cepem. Tych ostatnich na szczęście zielony Władysław Wam nie dostarcza – nie dlatego, że nie ma ich już w wiejskich stodołach, ale dlatego, że sam jest zwolennikiem dialogu, i chwała mu za to.

Na koniec apel do Ciebie, najdroższy Zbigniewie sprawiedliwy! Wszak możesz się w tym wszystkim czuć nieco pomijany, porzuć myśli o zemście. To nie jest droga właściwa. Jarosławie i Beato! Z tymi wielkimi plakatami chyba nieco przesadzacie. Nie taka była umowa... Nie taka...

—Anioł Polak

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Plus Minus
„The Outrun”: Wiatr gwiżdże w butelce
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Plus Minus
„Star Wars: The Deckbuilding Game – Clone Wars”: Rozbuduj talię Klonów
Plus Minus
„Polska na odwyku”: Winko i wóda
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Michał Gulczyński: Celebracja życia
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego