"Santa Monica": Bulwary niezachodzącego słońca

Wakacje dobiegły końca. Uczniowie wrócili do szkół, a studenci rozpoczęli wrześniowe zmagania z poprawkami. Nadmorskie kurorty pustoszeją, a ich władze zastanawiają się, w jaki sposób przyciągnąć turystów za rok. Opowiada o tym gra planszowa „Santa Monica". Co prawda jej akcja toczy się na tytułowych przedmieściach Los Angeles, gdzie swój dom ma m.in. Arnold Schwarzenegger, ale pomysły na zabudowę wybrzeża są bardzo swojskie.

Publikacja: 09.09.2021 14:28

"Santa Monica": Bulwary niezachodzącego słońca

Foto: materiały prasowe

W zabawie może uczestniczyć od dwóch do czterech osób w wieku od 14 lat. Każda z nich rozpoczyna budowę własnych bulwarów. Te składają się z plaży oraz deptaka, przy którym mieszczą się parkingi i restauracje. Wszystkie one dostarczają punktów, jednak tylko wtedy, gdy zostaną odpowiednio zaprojektowane. Na przykład będzie zapewnione atrakcyjne sąsiedztwo hotelikowi albo posadzimy na wybrzeżu odpowiednią liczbę palm.

Bulwary i plaże buduje się z kafelków dobieranych spośród tych znajdujących się na stole. Oczywiście leży tam ich tylko kilka, losowo dobranych z potasowanego stosu, dlatego trzeba się nagimnastykować, żeby stworzyć coś spójnego. Umiejętna selekcja okazuje się najtrudniejszym wyzwaniem. Czasami na stole znajdują się kafelki kompletnie nieprzydatne oraz takie, które nie pomogą w realizacji żadnego z zadań. Znaczenie szczęścia w „Santa Monica" jest spore, ale na pewno nie dominujące. Rozgrywka pozwala bowiem na minimalizację ryzyka.

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
Artysta wśród kwitnących żonkili
Plus Minus
Dziady pisane krwią
Plus Minus
„Dla dobra dziecka. Szwedzki socjal i polscy rodzice”: Skandynawskie historie rodzinne
Plus Minus
„PGA Tour 2K25”: Trafić do dołka, nie wychodząc z domu
Plus Minus
„Niespokojne pokolenie”: Dzieciństwo z telefonem