Przewaga polskiej niewinności

Wpadły mi w ręce właśnie wydane po polsku wspomnienia Karla Dedeciusa. Trudno chyba spotkać Niemca tak dobrze rozumiejącego polską wrażliwość.

Aktualizacja: 06.02.2009 20:35 Publikacja: 06.02.2009 20:30

Dedecius to przykład człowieka obdarzonego – zauważył to doskonale Helmut Schmidt – dwiema duszami: polską i niemiecką. Dziś, gdy tyle się mówi, i słusznie, o różnicy interesów politycznych czy gospodarczych, warto przypomnieć sobie o innym, głębszym wymiarze relacji z Niemcami.

Dedecius przełożył utwory ponad 300 polskich pisarzy i poetów, założył Deutsches Polen-Institut w Darmstadt, był wydawcą wielotomowej serii Polnische Bibliothek. To oczywiście wielkie dokonania. Ale mnie w jego wspomnieniach bardziej niż opis działalności wydawniczej czy translatorskiej uderzyło zrozumienie polskiego losu.

Urodził się i wychował w Łodzi, w rodzinie niemieckiej. Skończył polskie gimnazjum humanistyczne, tam nauczył się kochać i szanować polską literaturę. Maturę zdał tuż przed wybuchem wojny, po krótkiej tułaczce wrócił do Łodzi, by wkrótce jako żołnierz Wehrmachtu wyruszyć na front wschodni. Poruszające są te obrazki z czasów okupacji, osobliwa perspektywa polskiego Niemca niechętnego Hitlerowi. Mimo to Dedecius nie wyrzeka się niemieckości. Choć w 1945 roku miał szansę wraz z Polakami opuścić rosyjski obóz, gdzie przebywał po klęsce pod Stalingradem, pozostał. Spędził tam siedem lat. „Nie chciałem” – pisze. „Próbowałem wyjaśnić, że można zmienić obywatelstwo, ale niepodobna wyrzec się rodziców, przynależności narodowej, wychowania ani wiary. Zamierzałem ze wszystkimi konsekwencjami wziąć na swoje barki przeznaczenie nałożone mi przez wojnę. Tak jak wszyscy inni Niemcy”.

W jego przypadku konsekwencją było dążenie do zrozumienia „wrogów”. Dlatego jednym z pierwszych tomików, które wydał, był zbiór wierszy polskich poetów – m.in. Baczyńskiego i Gajcego – poległych podczas powstania warszawskiego. „Gdy zbliżała się 20. rocznica wybuchu wojny, ja, jej uczestnik, niemiecki żołnierz ze skamieniałą kromką suchego chleba w plecaku, pragnąłem uczcić pamięć moich rówieśników poległych po drugiej stronie barykady” – tłumaczył.

Czy polskość może być dla Niemców pociągająca? Dedecius odpowiada, cytując niemieckiego krytyka: „mieli oni (polscy poeci) w swoim poezjowaniu i myśleniu taki punkt widzenia, który można określić jedynie słowem „niewinność” (...) Zapewniało im to wyjątkową pozycję i przewagę...”. Właśnie to, że naród polski w decydującym momencie opowiedział się po stronie dobra, zdaje się być cechą charakterystyczną polskich zmagań z dziejami. Niewinność, która u jednych budzi podziw, u drugich zawiść.

Różne myśli przychodzą do głowy po przeczytaniu tych wspomnień. Na pewno zdumienie, że ktoś mógł tak wiele osiągnąć. Ale też pytanie, na ile to zaszczepienie polskiej kultury w Niemczech było trwałe i czy nadal przynosi owoce.

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/02/06/pawel-lisicki-przewaga-polskiej-niewinnosci/]skomentuj na blogu[/link][/b]

Plus Minus
Artysta wśród kwitnących żonkili
Plus Minus
Dziady pisane krwią
Plus Minus
„Dla dobra dziecka. Szwedzki socjal i polscy rodzice”: Skandynawskie historie rodzinne
Plus Minus
„PGA Tour 2K25”: Trafić do dołka, nie wychodząc z domu
Plus Minus
„Niespokojne pokolenie”: Dzieciństwo z telefonem