Zadbane i pedantycznie wyczyszczone centrum miasta. Kilkunastometrowy pomnik wodza jednej z największych i zarazem najkrwawszych rewolucji w historii świata. Ludzie spieszą się do pracy, słychać klaksony wciskane przez wiecznie śpieszących się kierowców. Wszędzie reklamy, błyszczą witryny sklepów i knajp. Pozornie to normalne życie w normalnym mieście. Pozornie, bo to jedno z niewielu miast na świecie, gdzie człowiek unika rozmów telefonicznych. Jeżeli już sięga po komórkę, to przeważnie po to, by poinformować bliskich o miejscu swojego pobytu. Na wszelki wypadek, bo ludzie masowo tu znikają. Na tablicach ogłoszeniowych roi się od zdjęć zaginionych.