Na początku maja 1925 roku Polską wstrząsnęła strzelanina w gimnazjum w Wilnie, w której zginęło pięć osób. Nic dziwnego, że rekord świata Haliny Konopackiej w rzucie dyskiem, ustanowiony kilka dni po tym tragicznym wydarzeniu, przeszedł niemal bez echa. Nie budził też jakichś szczególnych emocji zapowiadany przyjazd brytyjskich tenisistów, którzy w połowie miesiąca mieli rozegrać z Polakami mecz o Puchar Davisa.
Dla naszego tenisa była to epoka lodowcowa. Krajowa federacja powstała zaledwie cztery lata wcześniej. W tym samym roku zorganizowano pierwsze mistrzostwa kraju. Gra toczyła się na poziomie bardziej towarzysko-familijnym niż wyczynowym. Z nielicznymi wyjątkami. Edward Kleinadel, pierwszy mistrz Polski, miał do tenisa bardzo profesjonalne podejście. Stosował specjalną dietę, miał w domu liczne przyrządy do ćwiczeń ogólnorozwojowych, startował w turniejach międzynarodowych. W Paryżu udało mu się dojść do trzeciej rundy.