Michael Dobbs: Frank Underwood z „House of Cards” towarzyszy mi od 30 lat

Męczą mnie liczne Kasandry, które już wiedzą, że Donald Trump, czyli przywódca zachodniego świata, okaże się całkowitą porażką, i robią co w ich mocy, by te ponure zapowiedzi się ziściły. Wolę trzymać kciuki za to, byśmy za cztery lata obudzili się w bezpieczniejszym i zasobniejszym świecie - mówi Michael Dobbs, autor „House of Cards". (We wtorek premiera 5. sezonu serialu. Przypominamy rozmowę z marca 2017)

Aktualizacja: 29.05.2017 16:25 Publikacja: 29.05.2017 00:01

Michael Dobbs, autor „House of Cards"

Michael Dobbs, autor „House of Cards"

Foto: Anders Birger

Rzeczpospolita: Skąd pomysł na książkę „House of Cards"?

Przez wiele lat byłem jednym z najbliższych zauszników Margaret Thatcher, a moje zdolności doceniono ksywką „westminsterski cyngiel o twarzy dziecka". W końcu jednak nasze drogi z panią premier się rozeszły. Odsunięty i przybity tym, że moja kariera polityczna legła w gruzach, postanowiłem odpocząć. Wyjechałem na wakacje na niewielką, choć przepiękną wyspę Gozo (w pobliżu Malty – przyp. red.). W czasie słodkiego nieróbstwa zacząłem szukać nowego pomysłu na siebie, ale i wentyla, przez który upuściłbym nieco frustracji. Pewnego wieczora usiadłem nad basenem z kieliszkiem wina, notesem i ołówkiem, a zanim osuszyłem butelkę miałem już zarys fabuły „House of Cards". To było blisko 30 lat temu i wywróciło moje życie do góry nogami. Do dziś główny bohater tej przetłumaczonej na ponad 30 języków książki to mój najwierniejszy towarzysz.

Pozostało jeszcze 90% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
Artysta wśród kwitnących żonkili
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Plus Minus
Dziady pisane krwią
Plus Minus
„Dla dobra dziecka. Szwedzki socjal i polscy rodzice”: Skandynawskie historie rodzinne
Plus Minus
„PGA Tour 2K25”: Trafić do dołka, nie wychodząc z domu
Plus Minus
„Niespokojne pokolenie”: Dzieciństwo z telefonem