Powoływanie się na umowę zamiany może się źle skończyć dla ministra Nowaka, tłumaczącego się z ekskluzywnych, często zmienianych zegarków. Fiskus ma tu spore pole do popisu. Co grozi beztrosko wymieniającym się gadżetami kolegom?
Po pierwsze, podatek od czynności cywilnoprawnych. Doradcy podatkowi nie mają tu wątpliwości.
– W ustawie o PCC próżno szukać zwolnienia, bez względu na to, czy zamieniamy się zegarkami za 100 zł czy 30 tys. – wyjaśnia Przemysław Bogusz z kancelarii TuboTax. – Są tylko pewne ulgi dla VAT-owców i umów dotyczących nieruchomości. Inne musimy opodatkować. Rachunek jest prosty – jeśli zamieniliśmy się zegarkami o wartości po 30 tys. zł, podatek wyniesie 600 zł (stawka 2 proc.). Zawierający umowę odpowiadają za niego solidarnie, co oznacza, że urząd może ściągnąć daninę albo od jednego, albo od drugiego – dodaje ekspert.
Co zrobić, jeśli zamieniamy się rzeczami o różnej wartości? Podatek płacimy od tej wyższej. Oczywiście trzeba też złożyć deklarację (na formularzu PCC-3). Termin to 14 dni od powstania obowiązku podatkowego (czyli dokonania zamiany).
Po drugie, podatek dochodowy. Przychód z zamiany jest bowiem opodatkowany na podstawie ustawy o PIT. Na szczęście tylko wtedy, gdy rzecz mamy krócej niż pół roku. Jeśli dłużej – nie ma problemu z fiskusem.