Oszustwa związane z wyłudzaniem VAT są zjawiskiem dość powszechnym, zwłaszcza w Polsce. Zwalczanie ich jest ze wszech miar konieczne i pożądane. Źle się jednak dzieje, gdy w państwie prawa coraz częściej ofiarami fiskusa padają uczciwi przedsiębiorcy tylko dlatego, że od nich o wiele łatwiej jest wyegzekwować podatki, których nie zapłacili inni na wcześniejszym etapie obrotu. Choć zasada domniemania niewinności jest wartością chronioną konstytucyjnie, to jednak formalnie nie ma zastosowania na gruncie prawa podatkowego. Dzięki temu fiskus „mnoży" oszustów w niespotykanym tempie, niszcząc źródło utrzymania państwa – przedsiębiorców, lekceważąc przy tym wywodzące się z prawa rzymskiego założenie praesumptio boni viri.
Oszuści i „oszuści"
Problem oszustw podatkowych jest złożony i dotyczy nie tylko podatku VAT, ale też i podatku dochodowego. Jest grupa firm, które kupują faktury w celu minimalizacji obciążeń podatkowych. Fatalne prawo i stawki podatkowe drenujące kieszenie przedsiębiorców zachęcają do takiego działania. Druga grupa to firmy, które zakupiły towary lub usługi, a ich dostawcy zniknęli z rynku, nie rozliczając się z fiskusem. I wreszcie trzeci grupa – to firmy, które zakupiły towary lub usługi, a ich dostawcy, chcący ukryć swe dochody, w chwili „namierzenia" przez organy podatkowe wymyślają historie o wystawianiu tzw. fikcyjnych faktur. W obu ostatnich przypadkach fiskus skutki swych błędów przerzuca na przedsiębiorców, którzy od lat funkcjonują na rynku i płacą podatki. Oszustów najczęściej nie jest w stanie wykryć, co rodzi frustrację firm. Często więc uczciwe płacą podatki dwa razy – przy dostawie i potem po zakwestionowaniu faktur.
Skala ewidentnych nadużyć ze strony fiskusa, sankcjonowanych przez sądy, jest ogromna i stale rośnie. Zasada dwuinstancyjności coraz częściej staje się fikcją podobnie jak kontrola fiskusa, a prawa podatnika stają się iluzoryczne. Dla fiskusa nie jest już dowodem faktura i dowody zapłaty, co wprawia w osłupienie. Coraz częściej organy podatkowe domagają się udowodnienia przez podatników, że wymienione na fakturach dostawy faktycznie miały miejsce. Domagają się oczywiście bezprawnie, gdyż żaden przepis prawa nie nakłada na przedsiębiorców obowiązku posiadania takich dowodów. Jednak to nie fiskus jest autorem tych dodatkowych biurokratycznych żądań, tylko... sądy administracyjne, które coraz częściej wyprowadzają z przepisów prawa irracjonalne wnioski i coraz bardziej utrudniają życie przedsiębiorców coraz to nowszymi wykładniami tych samych przepisów, choć te często nie zmieniły się od lat. Coraz częściej sądy ignorują podatników, nie odnosząc się do wielu zarzutów i co gorsza, przymykając oczy na nadużycia przez fiskusa; a te już dawno osiągnęły apogeum.
W obrocie gospodarczym na całym świecie przyjęte jest, że zapłata jest dowodem dostawy. To organy muszą udowodnić, że faktura nie dokumentuje faktycznych czynności. W Polsce to podatnicy muszą udowadniać, że są uczciwi. Tylko jak?
Zawodzą organy państwa
Organy państwa w wykrywaniu i ściganiu oszustów zawodzą na całej linii, przerzucając skutki swej niezaradności i często niekompetencji na uczciwych podatników. Ścigają na ogół tych, którzy padli ofiarami nieuczciwych praktyk, gdyż z reguły są „pod ręką", choć prawo unijne ich chroni.