Marek Isański: Przywracanie czy budowa elementarnej praworządności

Praworządność najpierw należy zbudować. Z punktu widzenia zwykłego obywatela żyjemy w państwie nie respektującym ich podstawowych praw, z prawem własności włącznie. Poważne traktowanie prawa zarezerwowane jest dla biurokracji i to w taki sposób, że w zasadzie prawo jest gwarantem ich bezkarności. 8 lat rządów tzw. zjednoczonej prawicy jedynie kreatywnie rozwinęły brak praworządności. Dlatego większość społeczeństwa znudzona i zniecierpliwiona jest mówieniem o jej przywracaniu.

Publikacja: 26.08.2024 14:56

Marek Isański: Przywracanie czy budowa elementarnej praworządności

Foto: Adobe Stock

Praworządność to nie tylko równość wszystkich ludzi wobec prawa. To przede wszystkim przestrzeganie prawa przez organy państwa. A w tym co niezmiernie ważne – korekta błędnych decyzji, których instytucje publiczne wydaję bardzo wiele, a mają działać jedynie na podstawie i w granicach prawa. Umiejętność przyznawania się władzy do własnych błędów i ich skuteczna naprawa to fundament praworządności.

Przykład lojalnego obywatela okradzionego przez organy państwa

„Praworządność” zaś jaką zbudowaliśmy po 1989r. obrazuje podejście organów państwa do konstytucyjnego obowiązku ochrony majątku obywateli. Weźmy prosty przykład obywatela, który nie tylko postąpił zgodnie z prawem, ale dodatkowo zachował się lojalnie wobec urzędników reprezentujących państwo, którzy co wykazał – najszybciej jak to było możliwe - działali wobec niego bezprawnie. W efekcie wykazał, że został okradziony, ale pieniędzy nie odzyskał, bo organy i sądy administracyjne, powołując się - w ich przekonaniu zgodnie z prawem - na przepisy o przedawnieniu, odmówiły mu zwrotu tego co mu ukradły.

Było tak, obywatel ten sprzedał mieszkanie i złożył poprawną deklarację, w której nie wykazał zgodnie z prawem podatku do zapłaty, bo spełniał warunki zwolnienia z podatku. Po 5 latach organ podatkowy, na podstawie czasowo funkcjonującej błędnej linii orzeczniczej NSA, która bezzasadnie wymagała dodatkowego oświadczenia jako warunku spełnienia warunki zwolnienia, zakwestionował poprawność złożonej deklaracji i wezwał obywatela do jej skorygowania, pod rygorem wszczęcia postępowania karnego skarbowego, które z niemal 100 % pewnością zakończyłoby się wyrokiem skazującym, czyli obywatel zostałby przestępcą.

Obywatel złożył więc korektę, która polegała na ujęciu w niej przychodu z tej sprzedaży. Na tej podstawie zapłacił jako podatek coś co się państwu nie należało, a wymusili to na nim urzędnicy.

W tym czasie zaczynała się już powolna zmiana orzecznictwa NSA w tym zakresie, polegająca na wycofywaniu się sądu z własnego błędu, ale z uwagi na przeważającą liczbę wyroków oddalających skargi obywateli na decyzje kwestionujące rozliczenia takie jakiego dokonał ten obywatel, organ uważał, że ma obowiązek zakwestionowania rozliczenia niezgodnych z linią orzeczniczą NSA.

Czytaj więcej

Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?

Wobec powyższego Organ zasugerował obywatelowi (na co są dowody w postaci korespondencji mailowej pomiędzy organem i obywatelem) aby złożył korektę deklaracji zgodną z linią orzeczniczą NSA i zapłacił podatek z odsetkami za 5 lat, a jednocześnie żeby wystąpił z wnioskiem o wydanie indywidualnej interpretacji podatkowej, że taki podatek na nim nie ciąży. I jeśli uzyska taką interpretację, to wpłacone pieniądze zostaną mu zwrócone.

Zastraszony wszczęciem postępowania karnego a jednocześnie lojalny wobec państwa obywatel, mający prawo działać w zaufaniu do urzędników własnego państwa postąpił tak jak od niego żądał organ podatkowy. Zrobił korektę deklaracji, zapłacił podatek wynikający z tej korekty i wystąpił o wydanie indywidualnej interpretacji twierdząc, że taki podatek jest nienależny.

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej (KIS) dwukrotnie odmówił wydania interpretacji o treści żądanej przez podatnika, ale ostatecznie po kilku latach (bo KIS nadużywając prawa złożył bezzasadną skargę kasacyjną (!) od korzystnego dla obywatela wyroku WSA III SA/Wa 867/18). Nadużywanie prawa polegało na tym, że jeszcze przed wydaniem tego wyroku przez sąd pierwszej instancji NSA dokonał całkowitej zmiany orzecznictwa na zgodną ze stanowiskiem obywatela zawartym we wniosku o interpretację, która stwierdzała, że stanowisko tego podatnika jest błędne. Więc już wyrok WSA uchylający interpretację był jedynie formalnością. Dlatego składanie kasacji przez organ, pomimo tego, że formalnie miała do tego prawo, stanowiło nadużycie prawa.

Po wyroku NSA potwierdzającym, że pobrano od niego jako podatek coś co się państwu nie należało organ odmówił zwrotu nadpłaty powołując się na przedawnienie zobowiązania podatkowego. Odmowę zwrotu zaakceptowały sądy administracyjne, które do tej pory jednolicie dokonują takiej interpretacji przepisów o zwrocie nadpłaty, która jest niezwykle korzystna dla łamiącej prawo administracji, a z prawa do ochrony majątku obywatela czyniąca fikcję.

Zaprzeczenie praworządności

To prawdziwe kuriozum. Po pierwsze zadziwia, że żaden sędzia nie zauważył, że nienależnie pobrana kwota, która nie jest podatkiem, nie jest zobowiązaniem podatkowym. Więc jak można odmawiać zwrotu nadpłaty powołując się na przepis mówiący o przedawnieniu zobowiązania podatkowego?

Po drugie, długość postępowania przed organami państwa (KIS i sądami administracyjnymi), na którą nie ma żadnego wpływu obywatel, a odpowiada państwo, nie może powodować negatywnych konsekwencji dla obywatela w postaci utraty możliwości uzyskania zwrotu tego co państwo mu niesłusznie zabrało, czyli nie może utracić prawa do ochrony majątku. Obowiązujące przepisy i ich sądowa wykładnia nie mogą tego nie uwzględniać. Państwo nie może się bogacić wskutek własnych błędów i nie oddawać tego co niesłusznie zabrało zasłaniając się przedawnieniem, gdy długość trwania postępowania wynika ze złej organizacji pracy organów państwa.

Wydaje się oczywiste, że zaprzeczeniem praworządności jest okradanie przez państwo obywateli poprzez niezgodne z prawem działania urzędników, którzy dodatkowo są za to nagradzani. I to nie jest efekt rządów PiS, tak działa biurokracja od więcej niż 8 lat.

Praworządność to nie tylko równość wszystkich ludzi wobec prawa. To przede wszystkim przestrzeganie prawa przez organy państwa. A w tym co niezmiernie ważne – korekta błędnych decyzji, których instytucje publiczne wydaję bardzo wiele, a mają działać jedynie na podstawie i w granicach prawa. Umiejętność przyznawania się władzy do własnych błędów i ich skuteczna naprawa to fundament praworządności.

Przykład lojalnego obywatela okradzionego przez organy państwa

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Nastolatek nie kupi papierosów, ale będzie decydował o losach kraju?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Donald Tusk wprowadza demokrację walczącą. Do zobaczenia na spacerniaku
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Nowa formuła Radbrucha nie przejdzie. Lepiej się trzymać twardego legalizmu
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Czy Adam Bodnar depcze niezawisłość i powagę funkcji sędziego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Konflikt o praworządność znowu się rozkręca. Prezydent, premier i kontrasygnata
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne