Tomasz Pietryga: Czy Adam Bodnar zreformuje tymczasowe areszty

Szafowanie aresztami tymczasowymi niszczy ludzi, rodziny i firmy. Zmiana tej praktyki, do czego dąży minister sprawiedliwości, nie idzie jednak w parze z żądaniami bezwzględnego rozliczenia poprzedniej władzy.

Publikacja: 24.07.2024 04:30

Adam Bodnar chce zmian w prawie karnym

Adam Bodnar chce zmian w prawie karnym

Foto: Adobe Stock

Samo zagrożenie surową karą nie może przesądzać o zastosowaniu tymczasowego aresztowania. Niestety, często przesądza, gdy tę przesłankę instrumentalnie wykorzystuje prokuratura, wnioskując o izolację dla podejrzanych. Ministerstwo Sprawiedliwości, pracując nad zmianami w prawie karnym, chce to zmienić, dodatkowo nad motywacjami śledczych ma być rozciągnięta swoista kontrola, aby uniknąć sytuacji, w których wnioskują oni o przedłużenie aresztu bez konkretnych przyczyn.

„Areszt wydobywczy” wszedł do prokuratorskiego slangu. A w sądach pokutuje dziedzictwo PRL

Te propozycje idą w dobrym kierunku, ponieważ stosowanie tymczasowych aresztowań w Polsce, liczba akceptacji wniosków prokuratury przez sądy nie tylko przekroczyła już standardy unijne, ale nawet białoruskie. Sądy karne chętnie przystają na to, czego chce prokuratura, a dla niej izolacja jest wciąż najlepszą metodą prowadzenia postępowania karnego. W efekcie areszt – który ma swój określony cel: zapobiegać matactwu, ucieczce podejrzanego – staje się karą bez wyroku, sposobem na „zmiękczenie” podejrzanego. Sformułowanie „areszt wydobywczy” od lat gości w prokuratorskim slangu.

Statystyki aresztów w Polsce są od lat wysokie wbrew deklaracjom politycznym, standardom strasburskim mającym chronić prawa człowieka, dziesiątkom, a może setkom wyroków przeciwko Polsce, po których podatnicy musieli płacić odszkodowania za nadużywanie tymczasowej izolacji, wbrew wielu alarmistycznym raportom organizacji pozarządowych, wbrew apelom ekspertów i autorytetów prawniczych itd.

Oczywiście, polityka karna jest w Polsce przedłużeniem tej zwykłej. Hasło, aby karać surowo, jest atrakcyjne, a politycy nie wdają się w niuanse. Polityczny efekt wyroku niezawisłego sądu i tymczasowego aresztu jest dla nich taki sam. Prokuratura, która jest zależna od polityków, nie tylko musi, ale też chce z tego narzędzia korzystać jak najczęściej, bo śledczy są rozliczani wewnętrznie ze swojej skuteczności. Areszt bywa jej miarą.

Są jeszcze kwestie mentalne i wynikające z tradycji, bo o tymczasowym areszcie decydują sądy, które wniosek prokuratury mogą wyrzucić do kosza. Niestety, zazwyczaj przychylają się do żądań prokuratury, a odsetek odmów jest niewielki.

Wynika to z mało krytycznego nastawienia do intencji prokuratury, a po części z obawy przed konsekwencjami niezastosowania aresztu. Spuścizna PRL jest ciągle żywa. W komunistycznym systemie milicja i prokuratura stały wyżej w hierarchii państwa niż sądy karne. Te ostatnie były wykonawcami woli politycznej, a margines niezależności był niewielki, zwłaszcza w określonych kategoriach spraw. To gdzieś ciągle pokutuje i dobrze uzupełnia się z chęcią zapewnienia sobie świętego spokoju.

Czytaj więcej

Koniec łatwych aresztów. MS zmienia przepisy wprowadzone za czasów Zbigniewa Ziobry

Co nam mówi przypadek Marcina Romanowskiego? Reforma aresztów tymczasowych nie idzie w parze z chęcią ostrego rozliczenia opozycji

Dlatego dobrze się dzieje, że Ministerstwo Sprawiedliwości zmierza w kierunku wprowadzenia prawnych ograniczeń stosowania tymczasowego aresztu, kiedy zmiana praktyki w inny sposób wydaje się niewykonalna. Czy uda się to przeforsować Adamowi Bodnarowi, to już inna historia. Koalicja rządząca co do zasady popiera stępienie polityki tymczasowych aresztów, była o tym mowa w kampanii. Tylko że moment wydaje się politycznie zły. Gdyby przepisy weszły w życie w lipcu, prokuratura miałaby znacznie mniejsze szanse na skuteczne wnioskowanie o areszt dla posła Marcina Romanowskiego. W jego sprawie powoływano się właśnie na zagrożenie surową karą. Ponadto areszty wpisane są w akcje rozliczania partii obecnej opozycji z niegodziwości popełnionych w czasie, gdy rządziły, a ma być bezwzględnie i surowo. Łagodzenie polityki aresztowej nie idzie z tym w parze. To może być największe zagrożenie dla uchwalenia zmian, które wydają się konieczne.

Jest wiele przykładów na bezrefleksyjne i bezpodstawne szafowanie aresztami, które niszczyły ludzi, rodziny i firmy. To nie jest droga, którą powinno kroczyć demokratyczne państwo prawa.

Samo zagrożenie surową karą nie może przesądzać o zastosowaniu tymczasowego aresztowania. Niestety, często przesądza, gdy tę przesłankę instrumentalnie wykorzystuje prokuratura, wnioskując o izolację dla podejrzanych. Ministerstwo Sprawiedliwości, pracując nad zmianami w prawie karnym, chce to zmienić, dodatkowo nad motywacjami śledczych ma być rozciągnięta swoista kontrola, aby uniknąć sytuacji, w których wnioskują oni o przedłużenie aresztu bez konkretnych przyczyn.

„Areszt wydobywczy” wszedł do prokuratorskiego slangu. A w sądach pokutuje dziedzictwo PRL

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Isański, Tomasz Kozłowski: PKW jak NSA? Fasady zamiast prawa
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Wytyczne dla praworządności. Przewidywałem, że tak będzie
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Słowa Donalda Tuska o SN i prezes Manowskiej są atomowe
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Ponury wniosek na początek roku szkolnego
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Kłopot z sygnalistami
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki