Trudno powiedzieć, czy to z zapomnienia, z powodu rzucenia wszystkich sił na odcinek ratowania wizerunku po katastrofie ekologicznej Odry, czy po prostu z niedbalstwa, ale zaniedbano sprawę publikacji rozporządzenia do ustawy o dodatku węglowym. A bez tego urzędy go nie wypłacą. W ustawie zapisano wprawdzie, że ze względu na ważny interes społeczny wejdzie ona w życie dzień po jej publikacji, ale bez rozporządzenia jest to pusty akt prawny. Pozostaje więc śledzić ceny węgla, ekogroszku i innych materiałów, którymi można legalnie palić w piecach. A ceny nie spadają, choć do sezonu grzewczego jeszcze daleko. Do wypłaty pieniędzy też.
Według tego, co podaje Rządowe Centrum Legislacji, projekt rozporządzenia przeszedł 10 sierpnia uzgodnienia, konsultacje publiczne i opiniowanie. A potem już z górki: zatwierdzenie na rządowych komitetach ds. cyfryzacji, społecznym, ekonomicznym, komitecie stałym, w komisji prawniczej, potem notyfikacja, skierowanie do podpisu ministra i publikacja. Jeśli poważnie traktować procedurę legislacyjną, to po prostu nie uchodzi całej sprawy załatwić w jeden-dwa dni. Zresztą termin na konsultacje jeszcze nie minął. Gdyby teraz zaczęto się śpieszyć, to by tylko potwierdziło fasadowość organów, które powinny merytorycznie przeanalizować dokumenty, wnieść uwagi, poprawki itp. Jednak ostatnio rzadko mają szansę to robić.
Czytaj więcej
Po 15 sierpnia gminy powinny przyjmować wnioski od mieszkańców, ale nie mogą.
A ludzie czekają na obiecany im dodatek węglowy. Zapewne wielu z nich dało się złapać na często stosowany chwyt, że gdy rząd coś ogłosi, to jakby już było prawem. Ile to już razy np. minister sprawiedliwości ogłaszał, że zaostrza kary za jakieś przestępstwo? A przecież to dopiero była informacja o ministerialnym projekcie ustawy, który dopiero musi przyjąć rząd, uchwalić Sejm, zaakceptować Senat, podpisać prezydent i opublikować w Dzienniku Ustaw.
Czytaj więcej
Prezydent podpisał ustawę o dodatku węglowym. Aby go dostać, trzeba być wpisanym do systemu CEEB i podać podstawowe dane.