Sądzę, że z taką modelową właśnie sytuacją mamy do czynienia w wypadku jednego z ostatnich pomysłów Ministerstwa Sprawiedliwości, który zakłada, że prokuratorem generalnym może zostać radca prawny lub adwokat.
I zaczęło się... Dowiedziałem się np., że profesjonalni prawnicy, jakimi są bez wątpienia radcy prawni lub adwokaci, nie gwarantują zachowania apolityczności prokuratury, bo mogą oni przecież angażować się w działalność polityczną. Owszem, to bez wątpienia prawda. Nie do końca rozumiem tylko, jaki wymiar praktyczny ma mieć ten zarzut? Czyżby się ktoś obawiał, że radca prawny, który jest np. członkiem wojującej partii anarchistycznej (zakładając, że wolno mu to robić w granicach etyki zawodowej), zechce zostać prokuratorem generalnym i taką osobę stosowne ciała i władze obiorą na to stanowisko? Szczerze wątpię, by taka kandydatura miała jakiekolwiek szanse.