A gdy wstąpił Mojżesz, okrył obłok górę i mieszkała chwała pańska na Synaj (...) I wszedszy Mojżesz w pośrzodek mgły, wstąpił na górę i był tam czterdzieści dni i czterdzieści nocy” (Księgi Wyjścia, XXIV: 15–18, przekład księdza Jakuba Wujka z 1599 roku). Z tego narodził się żydowski Jom Kipur, chrześcijański Wielki Post, islamski ramadan.
W mistyce – żydowskiej, katolickiej, mahometańskiei – długotrwałe posty poprzedzały ekstazę i pojawianie się krwawych stygmatów. Wstrzymywanie się od jedzenia i picia to czynnik działający podobnie jak intoksykacja, zatrucie organizmu wywołujące halucynacje. Dlatego o długotrwałych postach jest mowa we wszystkich żywotach świętych. Post i głodówka wywierają wpływ na rozkład ukrwienia w ustroju; krew, która przy normalnym trawieniu napełnia obficie narządy trawienne, podczas głodu nie jest tam potrzebna, wskutek czego występują łatwo krwawienia gdzie indziej. „Krwawienia powstają tym łatwiej, że w następstwie głodu i awitaminozy naczynia krwionośne stają się kruche i pękają łatwiej niż zwykle” (prof. Władysław Szumowski, „Historia medycyny”).
Ale w tej postaci post nie miał szans trafić pod strzechy, a tym bardziej tam zagościć na długo. Wprawdzie post uważany był przez chrześcijan za fundamentalny element praktyk religijnych, ale z czasem stał się bardziej nawykiem, sankcjonowanym społecznie tabu, niż cnotą, a tym bardziej potrzebą serca. Pisał Wacław Potocki:
„...szlachcic jeden stary
Zostawszy katolikiem z luterańskiej wiary