W drugiej dekadzie XXI wieku widzieliśmy, szczególnie na przykładzie Grecji, zderzenie demokracji i finansowego kapitalizmu za sprawą kryzysu strefy euro. Widzieliśmy także zderzenie demokracji z kryzysem nielegalnej migracji i problemem uchodźców, który między innymi doprowadził do brexitu. Widzieliśmy kryzys wokół demokracji i praworządności, który szczególnie głęboko podzielił społeczeństwa Europy Środkowej. Teraz mamy nową lekcję – demokracji w czasie wojny, czego najświeższym przykładem jest decyzja rumuńskiego sądu konstytucyjnego o anulowaniu wyborów prezydenckich. Czego uczymy się z tych wszystkich lekcji?
Dlaczego decyzja rumuńskiego sądu jest groźna dla Unii Europejskiej?
Po końcu II wojny światowej do amerykańskich elit politycznych z trudem przebijała się świadomość, że sowiecka Rosja nie jest już sojusznikiem, ale śmiertelnym wrogiem. Wtedy to George Kennan, główny architekt amerykańskiej polityki powstrzymywania Rosji, której założenia opisał w 1947 roku w słynnym anonimowym artykule dla „Foreign Affairs”, stwierdził, że Zachód zwycięży tę nową próbę sił nie tylko wtedy, gdy pozostanie zjednoczony, ale również jeśli będzie wiarygodny dla innych w swych wartościach, takich jak wolność i demokracja. Kilka lat później historia makkartyzmu w Ameryce, jego pojawienia się i upadku, dobrze ilustrowała problem, kiedy niedemokratycznymi środkami próbuje się bronić demokracji przed zagrażającymi jej obcymi wpływami.
Czytaj więcej
Unieważnienie wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich przez rumuński sąd konstytucyjny budzi wiele wątpliwości. Sędziowie sugerują, że obywatele nie dorośli do demokracji, bo zbyt łatwo ulegają propagandzie z TikToka.
Dzisiaj Europa stoi przed wyzwaniem, jak w warunkach wojny bronić swoich wartości i mechanizmów demokracji przed wrogim, zewnętrznym wpływem ze strony Rosji, Chin czy innych destrukcyjnych sił. Obawiam się, że decyzja rumuńskiego sądu w tym nie pomoże, a jej skutki mogą być wręcz odwrotne, zwłaszcza gdyby inni zechcieli uznać ją za poręczny precedens.
Bez przywiązania do tych dwóch wartości Zachód przegra z Chinami
Także do świadomości politycznych elit w Europie z trudem dociera dziś wiadomość, że świat nieodwracalnie się zmienia i staje się mniej przyjazny. Państwa europejskie i Unia muszą umieć się bronić. Potrzebują do tego sprawnych i współpracujących armii oraz przemysłu zbrojeniowego. Ale także potrzebują tego, o czym pisał kiedyś Kennan – wiarygodności własnych wartości. Dwie wydają mi się kluczowe: że ludzkie życie ma sens i godność i że wolny, demokratyczny wybór jest istotą polityki. Bez tych wartości przegramy.