Jest spory problem z rozumieniem tego pojęcia – i jak w związku z tym je w ogóle tłumaczyć: zmierzch Zachodu, znikanie Zachodu, a może koniec Zachodu? Coraz większe na Zachodzie lęki przed nadciagającą katastrofą międzynarodowego ładu i liberalnej demokracji podpowiadają tutaj najbardziej radykalne interpretacje. Ponowne zwycięstwo Donalda Trumpa, słabość Europy, rosyjska i chińska polityka z pozycji siły i przemocy wzmagają jedynie te katastroficzne nastroje.
Zglobalizowany świat XXI wieku będzie coraz silniej wypychał i ograniczał Zachód
Być może jednak warto na problem spojrzeć zupełnie inaczej. Być może nie chodzi wcale o żaden koniec Zachodu, ale o to, że tak jak przez trzy ostatnie stulecia dzięki kolonizacji, globalizacji i niebywałemu rozwojowi Zachodu świat stawał się coraz bardziej zachodni, tak teraz zglobalizowany świat XXI wieku będzie coraz silniej ten Zachód wypychał i ograniczał. Zachód nie zniknie, nie upadnie jak starożytny Rzym, ale zmieni się jego uprzywilejowana dotąd pozycja.
Czytaj więcej
Konkurencyjność Europy w wyścigu technologicznym mocarstw nie tylko słabnie, ale wręcz upada. Gdzie leży sedno ospałości Unii Europejskiej i jakie przyjąć kierunki rozwiązań, aby obudzić kontynent z innowacyjnego letargu, zanim będzie za późno?
Katastrofiści, wieszczący koniec Zachodu, będą pewnie niepocieszeni. Jednak i tak jest wystarczająco nad czym się zastanawiać. Także z polskiej perspektywy, gdzie po 1989 roku wielu się wydawało, że to Zachód pod niekwestionowanym przywództwem Stanów Zjednoczonym wyznaczać już będzie zawsze kierunki powszechnego rozwoju. Warto jest zastanawiać się nad samym sobą w świecie, w którym owego dawnego Zachodu będzie mniej, a nie więcej.
Dlaczego w Polsce musimy przemyśleć naszą własną rolę
Dla jednych to oczywiście okazja, by kontynuować u nas swój tani katastrofizm i krytykę zgniłego Zachodu. Ale może stać nas jednak na więcej? Przez 35 lat faktycznie Zachód zbyt często stanowił wymówkę dla naszego intelektualnego i duchowego lenistwa i pełnił rodzaj wygodnej protezy naszej własnej tożsamości. Rozgościliśmy się też na tym Zachodzie w roli młodszego, uboższego, ale ambitniejszego krewnego. Teraz, kiedy świat zaczyna ten Zachód wypychać i kiedy on sam zaczyna gwałtownie się zmieniać, będziemy musieli na nowo odpowiedzieć sobie, o co w ogóle z tym Zachodem nam chodzi.