Zwycięstwo AfD w lokalnych wyborach w Turyngii i krok od zwycięstwa w Saksonii przeraziły nie tylko Niemcy i ich sąsiadów. Przecież to partia ksenofobiczna i antyeuropejska, czerpiąca pełnymi garściami z niewystygłej wciąż pamięci o III Rzeszy. Tylko patrzeć, a jej wpływy ogarną nie tylko tereny byłej NRD, ale całe Niemcy; zwycięskie wnuki hitlerowców porzucą nienawistną im Unię, zażądają rewizji granic i zorganizują triumfalny parteitag oczywiście w Norymberdze, choć dla niepoznaki pod innym znakiem niż swastyka. Przecież pani Meloni, której Bracia Włosi są mocno zakorzenieni w sentymencie do Mussoliniego, też nie używa wiązki liktorskich rózg jako symbolu swego ruchu.