Jędrzej Bielecki: Aresztując Pawła Durowa, Francja broni wolności

Wiele krajów oskarżało twórcę Telegrama, Pawła Durowa, o łamanie prawa. Ale dopiero francuskie władze odważyły się zatrzymać jednego z potentatów technologicznych.

Publikacja: 26.08.2024 17:26

Jędrzej Bielecki: Aresztując Pawła Durowa, Francja broni wolności

Foto: AFP

Dmitrij Miedwiediew, Edward Snowden, Elon Musk, Tucker Carlson: egzotyczna jest koalicja, która występuje w obronie Pawła Durowa po jego zatrzymaniu na paryskim lotnisku Bourget w sobotę wieczorem. Łączy ich rzekoma troska o wolność wypowiedzi w internecie.  

Durow faktycznie lubił powtarzać, że „jeśli w jakimś kraju krytykowanie rządu jest nielegalne, Telegram nie będzie uczestniczył w takiej cenzurze”. Zmuszony w 2014 roku do wyjazdu z Rosji i oddania w ręce Kremla swojego poprzedniego portalu społecznościowego VKontaktie, w 2018 roku nie zgodził się na przekazanie Moskwie dostępu do danych użytkowników Telegrama. Komunikator, który ma dziś blisko miliard użytkowników, stał się w ten sposób najważniejszą strefą wolności w autorytarnej Rosji. Co znaczące: to dziś podstawowy środek komunikacji tak rosyjskich, jak i ukraińskich sił zbrojnych w toczącej się od blisko trzech lat wojnie. Doceniając dyskrecję Telegrama, do 2019 roku sam Emmanuel Macron właśnie tą drogą kontaktował się z najbardziej zaufanymi współpracownikami.

Co łączy Pawła Durowa i Elona Muska? Poczucie bezkarności

Tyle że Durow przebywa w paryskim areszcie nie z powodu obrony prawa do propagowania na Telegramie takich czy innych opinii politycznych. Zarzuty francuskiej prokuratury mają charakter czysto kryminalny. Chodzi o tolerowanie na portalu społecznościowym sieci pedofilów, handlu narkotykami i bronią czy przekrętów finansowych. 

Czytaj więcej

Kim jest Paweł Durow, zatrzymany we Francji miliarder i twórca Telegrama?

Rosjanin, który w dość niejasnych okolicznościach uzyskał w 2021 roku francuskie obywatelstwo (jest też obywatelem Zjednoczonych Emiratów Arabskich), wiedział, że jest poszukiwany przez francuskie organy ścigania. Mimo to, ku zaskoczeniu władz w Paryżu, zdecydował się na przyjazd do francuskiej stolicy, bo… był tu umówiony na kolację. To sygnał, jak pewni siebie są potentaci, którzy za pośrednictwem internetu sprawują rząd dusz we współczesnym świecie. Nic dziwnego: kiedy Elon Musk dwa lata temu porównywał premiera Kanady Justina Trudeau do Hitlera, bo ten sprzeciwiał się dezinformacji w sprawie szczepień przeciw Covidowi, a kilka tygodni temu wzywał Brytyjczyków wstrząśniętych zamordowaniem przez nożownika trzech dziewczynek w kurorcie Southport do wywołania wojny domowej, nie spotkała go za to ze strony władz właściwie żadna krytyka. 

Potęga komunikatorów podważa sens demokratycznie uchwalonego prawa

Nic dziwnego: media społecznościowe urosły dziś do takiej potęgi, że ten, kto ryzykuje konflikt z ich twórcami, może łatwo skończyć na obrzeżach polityki. A jednak podjęcie takiego ryzyka jest konieczne, jeśli demokracja i rządy prawa mają przetrwać. Durow sam uważa się za „libertarianina”, a nie „dysydenta” walczącego z autorytarnymi reżimami. Owszem, gdy jeszcze kontrolował VKontaktie, komunikator stał się podstawowym narzędziem organizacji protestów na kijowskim Majdanie i stąd stał się przedmiotem szczególnej nienawiści Kremla. Jednak dziś, decydując w pojedynkę o tym, jakie są granice (a raczej ich brak) tego, co jest dozwolone na Telegramie, sam stał się najlepszym sojusznikiem dyktatorów. Na cóż bowiem demokratycznie uchwalone przepisy o zwalczaniu mafii narkotykowych, skoro mogą one bez przeszkód organizować się na komunikatorze Durowa? Po co wyłoniona w wolnych wyborach władza ma chronić dzieci przed wykorzystaniem seksualnym, skoro z dala od organów ścigania pedofilska międzynarodówka może swobodnie rozwijać swój potworny biznes?

Czytaj więcej

Czy Telegram to bezpieczny komunikator i czy warto z niego korzystać?

Potęga Telegrama stała się tak wielka, że nawet rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa nie była w stanie sobie z komunikatorem poradzić. Stąd takie zaskoczenie w Moskwie działaniami Francji. I panika, że teraz Durow umożliwi Francuzom dostęp do tajnych informacji o prowadzeniu działań wojennych czy operacji korupcyjnych na szczytach władzy w Rosji. 

– Uwolnić Pawła! – pisze na X Elon Musk. Ale do tego samego wzywa czołowa propagandzistka Kremla Margarita Simonjan. To nie może więc być front walki o wolność. 

Dmitrij Miedwiediew, Edward Snowden, Elon Musk, Tucker Carlson: egzotyczna jest koalicja, która występuje w obronie Pawła Durowa po jego zatrzymaniu na paryskim lotnisku Bourget w sobotę wieczorem. Łączy ich rzekoma troska o wolność wypowiedzi w internecie.  

Durow faktycznie lubił powtarzać, że „jeśli w jakimś kraju krytykowanie rządu jest nielegalne, Telegram nie będzie uczestniczył w takiej cenzurze”. Zmuszony w 2014 roku do wyjazdu z Rosji i oddania w ręce Kremla swojego poprzedniego portalu społecznościowego VKontaktie, w 2018 roku nie zgodził się na przekazanie Moskwie dostępu do danych użytkowników Telegrama. Komunikator, który ma dziś blisko miliard użytkowników, stał się w ten sposób najważniejszą strefą wolności w autorytarnej Rosji. Co znaczące: to dziś podstawowy środek komunikacji tak rosyjskich, jak i ukraińskich sił zbrojnych w toczącej się od blisko trzech lat wojnie. Doceniając dyskrecję Telegrama, do 2019 roku sam Emmanuel Macron właśnie tą drogą kontaktował się z najbardziej zaufanymi współpracownikami.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Troska o dobrostan zwierząt jest częścią polskiej historii. Czas na kolejny krok
Opinie polityczno - społeczne
Jan Środoń: Boże, broń nas przed taką reformą. Jak skutecznie naprawić PAN?
Opinie polityczno - społeczne
Ćwiek-Świdecka: Sprawdziany zachęcą do gimnastyki? Ciekawa koncepcja walki ze zwolnieniami z WF-u
analizy
Jacek Nizinkiewicz: Czy Donald Trump oddałby Polskę Władimirowi Putinowi? Co wiemy po debacie
Opinie polityczno - społeczne
Paweł Łepkowski: Donald Trump z Kamalą Harris na mocny remis w niegrzecznej debacie
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne