Nadzieje były wówczas wielkie, ale obawy nie mniejsze. Dla przykładu: jeden na dziesięciu Polaków spodziewał się poprawy poziomu życia w przeciągu pierwszego roku, a w perspektywie pięciu lat – już prawie połowa (45 proc.). Jednocześnie niemal wszyscy (92 proc.) uważaliśmy wtedy, że właściwie od razu wzrosną ceny, a 45 proc. – że nasze oszczędności gwałtownie stopnieją. Badanie opublikowane w „Rzeczpospolitej” 30 kwietnia 2004 r. pokazywało, że cieszyliśmy się jeszcze np. na perspektywę szybkiego wzrostu wydatków państwa na cele społeczne, spadek oprocentowania kredytów, wzrost wartości złotego i zmniejszenie bezrobocia. Ponad jedna czwarta badanych liczyła na poprawę stanu polskiej gospodarki, a prawie 30 proc. przewidywało poprawę w rolnictwie, choć akurat sami rolnicy bardzo sceptycznie oceniali szanse na korzystne zmiany w ciągu pierwszego roku członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Na marginesie, poglądy w tej grupie zawodowej – mimo wielkich transferów funduszy unijnych w ramach dopłat bezpośrednich – się nie zmieniły.