Prawo i Sprawiedliwość ma problem. Partia nie ma zdolności koalicyjnej, nie przyciąga parlamentarzystów z innych ugrupowań, a jej klub będzie mniejszy, niż zakładano. Paweł Kukiz, Marek Jakubiak, Jarosław Sachajko, mimo że dostali się z list PiS do Sejmu, nie wejdą do klubu parlamentarnego partii i założą własne koło.
Przedstawiciele Kukiz’15 liczyli, że klub będzie demokratyczny, uwzględniający wszystkie siły go tworzące. A na to Jarosław Kaczyński zgodzić się nie chciał. Podobnie jak na nazwę klubu Zjednoczona Prawica, podział subwencji i niezależność w trakcie głosowania. Prezes chciał, żeby klub PiS był jak jedna pięść. Kukiz nie chciał być pięścią prezesa, ale zakłada współpracę z jego partią. Pokazał to już w trakcie głosowania nad wyborem nowego marszałka Sejmu.
Czytaj więcej
Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło byłą marszałek Sejmu Elżbietę Witek na stanowisko wicemarszałka Sejmu. W głosowaniu posłowie odrzucili tę kandydaturę.
W 2021 r. Kukiz nie podniósł ręki za odwołaniem Witek z funkcji marszałek Sejmu
Przedstawiciele Kukiz’15 zagłosowali bowiem za Elżbietą Witek, a nie Szymonem Hołownią. Podobnie było w 2021 roku, kiedy Kukiz nie podniósł ręki za odwołaniem Witek z funkcji marszałek Sejmu. Tylko że wtedy miał umowę z Kaczyńskim. Dzisiaj nic o ich nowej umowie nie wiadomo, nie słychać też o prolongacie starej. PiS domagało się jawności umowy koalicyjnej KO, Lewicy i Trzeciej Drogi, ale samo do dziś nie ujawniło umów ze swoimi partnerami koalicyjnymi. Muzyk krytykuje PiS, które „przegrało przede wszystkim ze względu na pychę, butę, pewność siebie, lekceważenie”, jak wyliczał w rozmowie w RMF FM, ale zarazem deklaruje dalszą współpracę z formacją Kaczyńskiego.
Sytuacja wygląda kuriozalnie. Kukiz nie chce grać w jednym zespole z Kaczyńskim, trzyma go na dystans, deklarując założenie koła parlamentarnego będącego satelitą PiS. Kto na tym zyskuje?