No tak, ostatnie zdanie to ironia. Ileż to już słyszeliśmy zapowiedzi polityków, że dosłownie zaraz jak tylko dojdą do władzy, to zrobią porządek z przestępcami i złodziejami! Tym, co mają krótką pamięć, przypominam, że już w 2007 r. obecna opozycja miała wsadzać PiS-owską władzę za kraty. Skończyło się wykryciem, przez słynną pełnomocniczkę od korupcji Julię Piterę, bezprawnego zakupu dorsza na służbową kartę kredytową. Ale przecież i nasi obecnie rządzący szli do wyborów pod sztandarem oczyszczenia życia publicznego. Wszystkie przekręty i nadużycia władzy, która się pasła ośmiorniczkami, miały zostać przykładnie ukarane. Nie zostały. Bądźmy jednak sprawiedliwi, nie tylko PiS i Platforma obiecywały rozliczanie. Robili to wszyscy, którzy obejmowali rządy. Przynajmniej od czasów Lecha Wałęsy, który wylansował frazę o „puszczaniu złodziei w skarpetkach”. A rozliczeń jak nie było, tak nie ma.
Tu należy zrobić pewien istotny przypis, jako że są też kontrargumenty. Ktoś może dla przykładu podać nazwiska Sławomira Nowaka czy Włodzimierza Karpińskiego, polityków PO aresztowanych za korupcję za czasów obecnej władzy. Albo Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika z PiS-u skazanych nieprawomocnie za nadużycie władzy przy tzw. aferze gruntowej. Abstrahując od meritum (poza Nowakiem sprawy są raczej dyskusyjne), trudno tu jednak mówić o masowej skali, którą zapowiada się w politycznej propagandzie. To są wyjątki, reguła jest zupełnie inna.
Czytaj więcej
Polska będzie normalna, bezpieczna, przyszłość może być lepsza, jeśli naprawdę pogonimy ludzi, którzy z rządzenia ojczyzną zrobili brudny biznes - mówił w Polsat News lider PO Donald Tusk.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Regułą nie jest też złodziejstwo i nadużywanie władzy przez polityków. Takie rzeczy oczywiście się zdarzają. I to pewnie równie często jak w innych środowiskach zawodowych. Tylko dlaczego nie idą za tym wyroki skazujące? Widzę dwa powody. Pierwszy jest oczywisty: słabość polskiego wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania. Są to sprawy trudne pod względem dowodowym i często dyskusyjne. Ale chyba ważniejsze jest co innego. Otóż determinację do ścigania politycznych konkurentów najłatwiej ujawniać w warstwie werbalnej, kiedy się jest w opozycji. Jednakże po objęciu władzy udowodnienie winy okazuje się trudne, a wszyscy uznają, że nie ma sensu się w tym babrać. Korzyści są wątpliwe, ryzyko spore. Bo przecież każda władza kiedyś będzie opozycją.