Sam jestem ojcem i nie potrafię sobie wyobrazić pustki, jaka pojawia się po śmierci dziecka. Wyobrażam sobie, że muszą minąć lata, nim życie rodzica wróci do względnej normalności. Względnej – bo jego świat już zawsze będzie trochę bardziej szary.
Naturalną reakcją człowieka na taką tragedię powinno być współczucie. Oraz pełna szacunku cisza wobec tragedii, której nie sposób zrozumieć i która nigdy nie powinna się wydarzyć. Tymczasem od dwóch dni obserwuję, jak niektórzy tę tragedię wprzęgają w logikę walki plemion, od lat zatruwającej debatę publiczną w Polsce. Kiedy wydaje się, że już dawno osiągnęliśmy dno, niektórzy udowadniają, że można przecież jeszcze pogrzebać trochę w mule.
Z jednej strony trwa odwracanie kota ogonem i przekonywanie, że nie chodzi o to, że dziennikarz ujawnił personalia ofiary, co nie miało żadnego uzasadnienia poza tym, by informacji użyć jako politycznej pałki. Że ktoś uznał, iż tragedię można wykorzystać do zdobycia politycznych punktów tylko dlatego, że matka należy do nielubianej formacji. Ba, niektórzy starają się przekonywać, że matka wykorzystuje tragedię do celów politycznych, a są i tacy, którzy próbują być błyskotliwi i rzucają cytatem, że „nic tak nie ożywia akcji jak trup”, a to dowodzi kompletnego porzucenia norm moralnych i przyzwoitości.
Czytaj więcej
Politycy opozycji, a także m. in. szef państwowej komisji ds. pedofilii, składają kondolencje posłance Magdalenie Filiks, która poinformowała o śmierci 15-letniego syna. - Wszyscy winni w tej sprawie muszą zostać rozliczeni i będą rozliczeni - zapowiedziała Kamila Gasiuk-Pihowicz z KO.
Ale i z drugiej strony nie jest dobrze. Tu rozkręca się chęć odwetu, niektórzy rozpoczynają nagonkę na dziennikarza, który ujawnił personalia ofiary. Na zło, które on niewątpliwie wyrządził, odpowiadają złem. W czasie, gdy powinniśmy pogrążyć się w żałobie, zastanowić się, co zrobiliśmy nie tak, postanawiają dokonać błyskawicznego samosądu. Bo taka jest logika wojny plemion. Wróg się odsłonił, to okładamy go pałką, póki emocje nie opadły. Tragedia zaczyna wyglądać tylko jak pretekst do takich działań.