Mimo kolejnych afer PiS trzyma się twardo. Poparcie dla partii rządzącej nie spada poniżej 30 proc. Upublicznienie kolejnych rewelacji programu Willa+ nic nie zmienia. Trend sondażowy jest jednoznaczny: gdyby wybory odbyły się dzisiaj, ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego wygrałoby je. Pocieszanie się opozycji, że PiS nie miałoby większości, jest okłamywaniem siebie i społeczeństwa. PiS z łatwością dosztukuje sobie polityków z opozycyjnych ław, niczym Monikę Pawłowską z Lewicy czy Zbigniewa Gryglasa z Nowoczesnej, i z przeciwników zrobi sojuszników, ale też ma realne szanse na koalicję z Konfederacją. A że niedaleko pada narodowiec od PiS – pokazał już Adam Andruszkiewicz i Robert Bąkiewicz.
PiS jest bliżej utrzymania się przy władzy niż opozycja jej zdobycia. Widać to również w relacjach wewnątrzkoalicyjnych. Kuriozalna, ale zarazem symboliczna była scena, gdy z mównicy sejmowej Janusz Kowalski z Solidarnej Polski, największy krytyk premiera Mateusza Morawieckiego wśród ziobrystów, poderwał wszystkich posłów PiS do oklaskiwania na stojąco Przemysława Czarnka. W obliczu zagrożenia w Zjednoczonej Prawicy wszystkie ręce na pokład. Mimo że SP nie zgadza się na ustawę wiatrakową w obecnym kształcie i chce wyrzucenia noweli ustawy o SN do kosza, a Ryszard Terlecki z PiS chciałby pogonić ziobrystów z koalicji, to nic się nie zmienia. Koalicja PiS z SP trwa. Wzajemne niesnaski są stroszeniem piórek przed układaniem list wyborczych.
Czytaj więcej
Skłócone frakcje obozu władzy robią niespodzianki prezesowi PiS w mniej ważnych sprawach, ale przy kluczowych kwestiach ubywa im odwagi – mówi Maciej Konieczny, poseł partii Razem z klubu Lewicy.
Teatrem nie są spory po opozycyjnej stronie. PSL i Polska 2050 nie chcą pójść na wspólnej liście z PO. Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia wiedzą, że w relacjach z Donaldem Tuskiem nie byliby partnerami, ale podmiotami, i w trakcie układania list byliby tylko junior partnerem w stosunku do PO, a z czasem straciliby na znaczeniu niczym Nowoczesna. Sama Lewica jest też podzielona. O ile dawne SLD chce wspólnej listy z Koalicją Obywatelską, dawna Wiosna dałaby się przekonać, to już partia Razem z Platformą na jednej liście nie pójdzie! Spór Razem z PO jest realny i ideowy. Do tego dochodzi Ruch Samorządowy Tak! Dla Polski, który na potrzeby zamówionego sondażu dodał imię i nazwisko Rafała Trzaskowskiego do szyldu w badaniu, żeby pokazać swoją wyborczą wagę przed negocjacjami z Tuskiem o miejsca na listach. Polacy mogą odnieść wrażenie, że sporów po opozycyjnej stronie jest więcej niż afer po rządowej.
Podbieranie sobie posłów, atakowanie się w mediach, oskarżanie o brak jednej listy wzmacnia nieznacznie PO, ale tworzy fatalny wizerunek opozycji na przyszłość. Jak wyborca może liczyć na współpracę powyborczą opozycji, widząc, jak obrzucają się w mediach błotem? Z tego zaklętego kręgu jest jednak wyjście.