Jędrzej Bielecki: Kim Dzong Un, uczeń Putina

Północnokoreański dyktator pilnie przygląda się próbom nuklearnego zastraszania Zachodu przez Rosję. Jeśli Putinowi się powiedzie, i on pójdzie tą drogą.

Publikacja: 03.11.2022 03:00

Jędrzej Bielecki: Kim Dzong Un, uczeń Putina

Foto: KCNA/UPI Photo via Newscom

Kim Dzong Un raz jeszcze przekroczył czerwoną linię. We wtorek wydał rozkaz jednoczesnego odpalenia w kierunku południowego sąsiada 17 rakiet, w tym sześciu balistycznych. Po raz pierwszy weszły one w strefę przybrzeżną Korei Południowej. Jeden z pocisków wylądował ledwie 150 km od zamieszkanej przez 10 tys. osób wyspy Ulleung, przez co ludzie przez chwilę zeszli nawet do schronów.

Podobnie jak wystrzelony przed miesiącem pocisk, który przeleciał nad Japonią, północnokoreańskie rakiety mogą być uzbrojone w ładunki jądrowe. Na razie bezpośrednim celem Kim Dzong Una jest odpowiedź na prowadzone od paru dni, doroczne ćwiczenia wojskowe sił zbrojnych Korei Południowej i USA. Pjongjang uważa, że chodzi o scenariusz inwazji na komunistyczne państwo, więc konieczne jest pokazanie, jaka byłaby na to odpowiedź.

Czytaj więcej

Biały Dom: Korea Północna dostarcza Rosji pociski artyleryjskie

Jednak myślenie Kima szybko może się zmienić. Amerykański wywiad twierdzi, że Korea Północna jest teraz skoncentrowana na rozwoju pocisków krótszego zasięgu, które mogą przenosić ładunek jądrowy i dosięgnąć Korei Południowej i Japonii. A więc podobnych, jakie ma w swoim arsenale Rosja.

Pentagon ustalił, że w ostatnich dniach o użyciu tego typu broni jądrowej w Ukrainie rozmawiali wysokiej rangi rosyjscy wojskowi, choć bez udziału Władimira Putina. Kreml mógłby się na to zdecydować, gdyby doszło do jeszcze jednej, upokarzającej dla Moskwy porażki: w bitwie z Ukraińcami o Chersoń. Prezydent USA Joe Biden ostrzegł, że odpowiedź Stanów byłaby dla Rosji „katastrofalna”, jednak nie sprecyzował, na czym miałaby polegać. Były szef CIA, generał David Petraeus mówił „Rz”, że Waszyngton rozważałby odpowiedź konwencjonalną połączoną z całkowitą blokadą gospodarczą Rosji.

Ale jest też i inny, groźny wariant: nuklearny szantaż. Przewiduje on, że w obawie przed wybuchem niekontrolowanego konfliktu jądrowego Zachód będzie namawiał Ukraińców do uznania rosyjskich podbojów terytorialnych i wystąpienia o pokój. Wówczas Putin nie tylko ocaliłby swój reżim, ale łatwo doszedłby do wniosku, że taki szantaż jądrowy może zastosować i dla kolejnych podbojów obszarów byłego ZSRR czy nawet byłego bloku wschodniego.

Kim liczy na to, że będzie mógł szantażować Amerykę, grożąc atakiem jądrowym na 20-milionowy Seul

Z pewnością dla Kima taki rozwój wypadków oznaczałby przełom. Mógłby i on szantażować Amerykę, grożąc choćby zniszczeniem uderzeniem jądrowym położonego blisko północnokoreańskiej granicy, 20-mln Seulu. Postawiona przed takim zagrożeniem Korea Południowa, ale też Japonia zapewne postarałyby się szybko zbudować własny arsenał jądrowy, co jeszcze bardziej zwiększyłoby ryzyko jądrowego kataklizmu.

Innym pilnym obserwatorem rozwoju wojny w Ukrainie jest Xi Jinping. I on zapewne chętnie sięgnąłby po szantaż jądrowy wobec Tajwanu. Podbój wyspy jest mu coraz bardziej na rękę, aby odwrócić uwagę społeczeństwa od narastających problemów gospodarczych. Byłoby to też ukoronowanie rządów dyktatora, który skupił w swoich rękach największą władzę od czasów Mao. Jak jednak pokazuje los rosyjskiej kampanii, konwencjonalna inwazja na Tajwan mogłaby się skończyć dla Pekinu fatalnie. Tym bardziej że potężni sojusznicy Tajwanu, zaczynając od USA i Japonii, jasno zapowiedzieli, że w takim wypadku bezpośrednio zaangażują się w obronę rządzonej przez demokratyczne władze wyspy. Czy jednak zaryzykują dla niej konflikt jądrowy, który już raz skłonił japońskie władze do kapitulacji, jest już mniej pewne.

Kim Dzong Un raz jeszcze przekroczył czerwoną linię. We wtorek wydał rozkaz jednoczesnego odpalenia w kierunku południowego sąsiada 17 rakiet, w tym sześciu balistycznych. Po raz pierwszy weszły one w strefę przybrzeżną Korei Południowej. Jeden z pocisków wylądował ledwie 150 km od zamieszkanej przez 10 tys. osób wyspy Ulleung, przez co ludzie przez chwilę zeszli nawet do schronów.

Podobnie jak wystrzelony przed miesiącem pocisk, który przeleciał nad Japonią, północnokoreańskie rakiety mogą być uzbrojone w ładunki jądrowe. Na razie bezpośrednim celem Kim Dzong Una jest odpowiedź na prowadzone od paru dni, doroczne ćwiczenia wojskowe sił zbrojnych Korei Południowej i USA. Pjongjang uważa, że chodzi o scenariusz inwazji na komunistyczne państwo, więc konieczne jest pokazanie, jaka byłaby na to odpowiedź.

felietony
Donald Trump przeminie, ale triumpizm zakwitnie. Tego chce lud
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Nowa Jałta dla Ukrainy?
Opinie polityczno - społeczne
Rafał Trzaskowski albo nikt. Czy PO w wyborach prezydenckich czeka chichot historii?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Szokujące, jak bardzo oderwani od rzeczywistości byli amerykańscy celebryci
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Opinie polityczno - społeczne
Jan Romanowski: Antyklerykał na czele archidiecezji warszawskiej nadzieją na zmianę w Kościele
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje