Roman Kuźniar: To nie jest proxy war

Gdyby ta agresja miała ujść Rosji bezkarnie, stoczylibyśmy się do piekła.

Publikacja: 03.05.2022 22:05

Roman Kuźniar: To nie jest proxy war

Foto: AFP

To może brzmi światowo i bardzo ekspercko, ale to nie jest wojna zastępcza. Chodzi oczywiście o agresję Rosji na Ukrainę. To określenie pojawia się od pierwszych tygodni wojny, ostatnio coraz częściej, także niekiedy z ust poważnych wojskowych. Ono jest jednak nie tylko nietrafne, ale przede wszystkim politycznie szkodliwe.

Przypomnijmy, wojna zastępcza (by proxy, per procura) jest wojną toczoną na terytorium jakiegoś kraju przez podmioty trzecie przy użyciu sił miejscowych. Z reguły chodzi o pomoc jednym w walce przeciwko drugim, a konkretnie w obaleniu rządu i przejęciu władzy przez lokalnych partyzantów czy powstańców, a z kolei rząd, który ci próbują obalić, uzyskuje pomoc zewnętrzną od kogoś innego. W jednym i drugim przypadku chodzi o pomoc militarną, zakazaną zresztą przez prawo międzynarodowe (zasada nieingerencji obejmuje takie właśnie przypadki). Istotą takiego konfliktu jest przejęcie władzy przez jakieś siły wewnętrzne, zaś dla tych z zewnątrz jest to walka o wpływy czy kontrolę nad tym krajem ze względów strategicznych, surowcowych czy innych (np. religijnych).

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Jak uwolnić Andrzeja Poczobuta? Musimy zacząć działać
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa Ukraina–USA, czyli jak nie stracić własnego kraju
Opinie polityczno - społeczne
Trzaskowski, Nawrocki czy Mentzen: za kogo kciuki powinien trzymać konserwatysta