Ustępstwa ze strony Chin stanowią niewielki postęp na drodze do otwarcia dostępu do chińskiego rynku. Tymczasem w projekcie umowy nie udało się w sposób kompleksowy zagwarantować równej otwartości gospodarczej ani jasnych i wiążących zasad współpracy. Nagłe poparcie kanclerz Angeli Merkel i prezydenta Emmanuela Macrona dla tej umowy wynika z faktu, że Chiny na ostatnim etapie rozmów dokonały pewnych drobnych ustępstw. Na rzecz Paryża wykonano kilka gestów istotnych z punktu widzenia francuskiego sektora opieki nad seniorami. Niemcy natomiast są szczególnie zainteresowane zabezpieczeniem swoich interesów w tym sektorze chińskiej gospodarki, który odpowiada za produkcję pojazdów elektrycznych i akumulatorów. Jeśli te „korzyści” w ogóle się zmaterializują, zaistnieją one w sytuacji, w której Chiny będą wzmacniać swoją wewnętrzną politykę przemysłową opartą na samowystarczalności oraz prowadzić merkantylistyczną ekspansję za granicą.
Chiny wciąż nie zobowiązały się na przykład do otwarcia dostępu do swojego rynku zamówień publicznych. Mimo ogromnej liczby ogłaszanych w Chinach zamówień publicznych, w przetargach na ich realizację przedsiębiorstwa europejskie nie będą traktowane na równi z firmami chińskimi. Chiny odmawiają podpisania międzynarodowego porozumienia w sprawie zamówień publicznych. Europie nie udało się również skłonić Pekinu do zaakceptowania systemu sądów inwestycyjnych, który miałby służyć do rozpatrywania sporów inwestorskich, a klauzule dotyczące równych szans najprawdopodobniej nie uwzględnią kwestii takich, jak udzielane na szeroką skalę dotacje pośrednie.
Jednym z głównych problemów są nadal niejasne zobowiązania do poprawy kwestii praw pracowniczych. Nie zawierają one istotnych deklaracji dotyczących pracy przymusowej czy prawa do zrzeszania się i nadal podlegają dalszym negocjacjom. Jeśli umowa zostanie zatwierdzona, trudniej będzie wywrzeć na Chiny nacisk w tej sprawie. Ma to znaczenie zwłaszcza obecnie, ponieważ istnieją podstawy do obaw, że praca przymusowa stała się częścią polityki reedukacyjnej prowadzonej przez chińskie władze w prowincji Xinjiang.
Z chwilą podpisania porozumienia Europa straci zatem możliwość wywierania wpływu nie tylko na sprawy o zasadniczym znaczeniu dla jej przyszłej pozycji konkurencyjnej, ale także na kwestie związane z podstawowymi wartościami – od praw człowieka po przyszłość elektrowni węglowych. Mijający rok to rok, w którym Chiny wycofały się z międzynarodowego traktatu dotyczącego Hongkongu. Był to także rok, w którym doszło do starć na granicy Chin z Indiami, w którym Chiny zaangażowały się w działania wojskowe wobec Tajwanu i wywierały naciski gospodarcze na Australię.
Z punktu widzenia Pekinu podpisanie przez UE traktatu inwestycyjnego po tej serii demonstracji asertywności i w momencie zmiany administracji w Stanach Zjednoczonych będzie oznaką silnego poparcia dla tego kursu w chińskiej polityce, a być może nawet zachętą do bardziej agresywnych działań.