Mateusz Benedyk, Patryk Wachowiec: Proste zmiany deregulacyjne – wielkie korzyści

Nawet drobne reformy, ale wprowadzone łącznie, wydatnie ułatwią życie pacjentom, pasażerom, przedsiębiorcom, samorządowcom, funkcjonariuszom wymiaru sprawiedliwości i wszystkim innym obywatelom.

Publikacja: 05.03.2024 03:00

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk

Foto: PAP/Valdemar Doveiko

Nową koalicję rządzącą tworzą partie o różnym profilu ideowym, które muszą dodatkowo liczyć się z możliwością weta prezydenta, a zły stan finansów publicznych sprawia, że składanych przez zwycięskie ugrupowania obietnic podatkowo-wydatkowych nie da się zrealizować.

W takich warunkach szczególnego znaczenia nabierają takie rozwiązania legislacyjne, które będą łączyć w głosowaniu różne strony sceny politycznej, mają szansę na akceptację przez prezydenta i nie obciążają dodatkowo finansów publicznych.

Instytut Misesa i Forum Obywatelskiego Rozwoju przygotowały przed wyborami pakiet dziesięciu rozwiązań, które spełniałyby te warunki. Ideą łączącą te pomysły jest oddanie większej władzy w ręce obywateli, którzy są w stanie lepiej rozwiązywać konkretne problemy gospodarcze i społeczne niż państwowi urzędnicy.

Dzięki rozwiązaniom rynkowym lepsze zdrowie...

Kiedy w publicznej dyskusji przedstawiany jest jakiś problem, to zwykle pada pomysł rozwiązania go poprzez większe wydatki publiczne, powołanie urzędu kontrolującego sytuację czy narzucenie regulacji na uczestników rynku. Tego typu rozwiązania jednak rzadko okazują się skuteczne, a często wręcz generują nowe bolączki. O wiele skuteczniejsze okazują się wyzwolone z regulacyjnych okowów siły rynkowe.

W obszarze ochrony zdrowia proponujemy dwie drobne reformy. Po pierwsze, chcemy poprawić dostęp do leków poprzez umożliwienie sprzedaży leków na receptę przez internet. Liczba aptek od wprowadzenia ograniczeń w ich zakładaniu systematycznie spada, przez co zmniejsza się dostępność placówek, zwłaszcza poza dużymi miastami. Już dziś można przez internet sprzedawać leki bez recepty. W innych krajach Unii Europejskiej, np. w Holandii, proponowane przez nas rozwiązanie z powodzeniem działa od lat. Sprzedaż przez internet nie tylko zwiększyłaby dostępność leków, ale też poprawiłaby konkurencję i pomogła obniżyć ceny.

Po drugie, w systemie opieki zdrowotnej widzimy miejsce dla systemu odpłatnego oddawania osocza. Takie rozwiązanie funkcjonuje m.in. u naszych sąsiadów – w Niemczech i w Czechach. Dzięki temu w Czechach zbiera się od dawców więcej osocza niż w znacznie ludniejszej Polsce. Więcej osocza to więcej preparatów ratujących zdrowie i życie pacjentów, a także szansa na rozwój dla polskiej branży biotechnologicznej.

...i bardziej sprawny transport

Innym obszarem zdominowanym często przez etatystyczne rozwiązania jest transport kolejowy. Uważamy, że rynkowe siły pomogłyby lepiej wykorzystać remontowane ogromnym wysiłkiem finansowym polskie tory i polepszyć ofertę przewozową dla klientów.

Już dziś o możliwość prowadzenia komercyjnych przejazdów w Polsce starają się prywatni przewoźnicy z zagranicy. Niestety, często ich wnioski spotykają się z odmową z powodu istnienia w polskim prawie specyficznej procedury – badania równowagi ekonomicznej. W jej ramach dotowany państwowy przewoźnik – PKP Intercity – może zgłosić zastrzeżenia do dopuszczenia konkurencji w obawie przed utratą rentowności swoich dotowanych przewozów.

Z tego powodu między polskimi miastami kursuje mniej pociągów, niż jest to technicznie możliwe, a na PKP Intercity nie ciąży żadna konkurencyjna presja wymuszająca poprawę jakości usług i dbałość o ceny. Na szczęście unijne prawo pozwala z tej procedury zrezygnować i szeroko otworzyć dostęp do torów. Wiele europejskich krajów już czerpie z tego korzyści. Czas na Polskę.

Oprócz wspomnianych powyżej trzech pomysłów w ramach deregulacji gospodarki postulujemy też: wprowadzenie uproszczonej procedury zatrudniania obywateli państw bałkańskich nienależących do Unii Europejskiej, doprecyzowanie przepisów umożliwiających sprzedaż alkoholu przez internet, zakaz prowadzenia profesjonalnych klubów sportowych przez samorządy i ograniczenie zakresu własności państwowej.

Naprawa relacji obywatel–państwo

Obywatele mają różne poglądy i często sprzeczne interesy. Niemniej, niezależnie od zapatrywań na różne sprawy publiczne, ich największy sprzeciw budzi zazwyczaj represyjność państwa oraz nadmierna i uznaniowa ingerencja w elementarne prawa i swobody.

W raporcie FOR oceniającym jakość polityk opartych na dowodach wskazaliśmy na wyraźny wzrost arbitralności ze strony państwa i rezygnację z rozważnego tworzenia prawa na podstawie rzetelnych informacji. W oczywisty sposób przekłada się to na praktykę funkcjonowania organów państwa i związane z tym nadużycia. Jednym z celów naszych rekomendacji jest więc także ograniczenie samowoli państwa – tak aby uszczerbek w prawach i swobodach obywateli ograniczyć do minimum.

Poszukując postulatów łączących przedstawicieli różnych ugrupowań i ich wyborców, zwróciliśmy uwagę na działalność służb i wolność słowa. Uporczywe, nieuzasadnione, pozbawione podstawy prawnej i nierzadko masowe legitymowanie obywateli przez policję dotykało w ostatniej dekadzie wielu grup – uczestników zgromadzeń, kibiców piłkarskich, sygnalistów czy wreszcie wszystkich działających w reżimie pandemicznym.

Nieprecyzyjne przepisy, interpretowane rozszerzająco przez funkcjonariuszy, pozwalają im na poznanie tożsamości obywateli wtedy, gdy nie jest to konieczne i gdy nie doszło do naruszenia prawa. Sytuacji tej nie poprawią nawet najbardziej profesjonalne szkolenia – problem tkwi bowiem w konstrukcji przepisów i daleko idącej uznaniowości.

Masz prawo wiedzieć, że byłeś podsłuchiwany

Bardziej niebezpieczne, bo niewidoczne dla ludzi, jest prowadzenie przez służby kontroli operacyjnej wobec obywateli. Jak pokazały ostatnie lata, celem nieuzasadnionej inwigilacji mogą być przedstawiciele opozycji i organizacji pozarządowych, niezależni śledczy czy dziennikarze. Skalę problemu dobrze uwidocznił skandal z wykorzystaniem Pegasusa i prawdopodobne wprowadzanie w błąd sądów, które wyrażały zgodę na kontrolę operacyjną nieświadome skali ingerencji w prywatność i możliwości oprogramowania, jakie zostanie wykorzystane.

Wzorem innych organizacji proponujemy, aby obywatele, wobec których kontrola operacyjna nie dała podstaw do wszczęcia postępowania karnego, mieli realne prawo dowiedzieć się o tym, że byli inwigilowani. Taka informacja należy im się od państwa także po to, by mieli oni szansę zweryfikować zasadność kontroli przed sądem.

Wreszcie, stoimy na stanowisku, że państwo nie powinno wykorzystywać represji karnej w sprawach, w których może wchodzić w grę wolność słowa. Plagą ostatnich lat stały się tzw. SLAPP-y, czyli postępowania karne z oskarżenia „prywatnego”, wszczynane z inicjatywy państwowych spółek czy ich przedstawicieli wobec niezależnych dziennikarzy czy krytyków władzy. Jak pokazują badania, przeniesienie tego rodzaju sporów na grunt prawa cywilnego zwiększy skuteczność ich rozstrzygania, a jednocześnie wpłynie pozytywnie na poziom debaty publicznej. Obawa przed skazaniem może bowiem wywoływać „efekt mrożący” i realnie ograniczać wolność słowa.

Drobne reformy mają sens

Proponowane przez nas rozwiązania można zakwalifikować raczej jako drobne reformy, ale wprowadzone łącznie wydatnie ułatwią życie pacjentów, pasażerów, przedsiębiorców, samorządowców, funkcjonariuszy wymiaru sprawiedliwości i wszystkich obywateli. Jesteśmy przekonani, że podjęcie prac nad tymi propozycjami byłoby dobrym przetarciem dla sejmowych i senackich komisji, które będą musiały znaleźć dla siebie nowy sposób działania – inny niż pospieszne przepychanie legislacyjnych wrzutek rządu. Jednocześnie sprawdzenie naszych propozycji w praktyce mogłoby pokazać sceptykom, że rynkowe i proobywatelskie rozwiązania działają lepiej niż wszechobecne państwo.

CV

Mateusz Benedyk

członek zarządu i dyrektor generalny Instytutu Misesa

CV

Patryk Wachowiec

Analityk prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju

Raport można pobrać na stronie www.prostezmiany.info.

Nową koalicję rządzącą tworzą partie o różnym profilu ideowym, które muszą dodatkowo liczyć się z możliwością weta prezydenta, a zły stan finansów publicznych sprawia, że składanych przez zwycięskie ugrupowania obietnic podatkowo-wydatkowych nie da się zrealizować.

W takich warunkach szczególnego znaczenia nabierają takie rozwiązania legislacyjne, które będą łączyć w głosowaniu różne strony sceny politycznej, mają szansę na akceptację przez prezydenta i nie obciążają dodatkowo finansów publicznych.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację