„Rzeczpospolita” 14 lutego 2023 r. opublikowała artykuł pani dr Henryki Bochniarz pod tytułem „Samorząd gospodarczy? Osiem razy NIE”. Nie podkreślono na czerwono. Treść tego artykułu niejako zmusza do odpowiedzi „Samorząd gospodarczy? Po wielokroć TAK”.
Trochę dziwią niektóre argumenty podniesione przez panią doktor. Wiele lat była zwolennikiem dobrego zorganizowania przedsiębiorców. Podkreślam, dobrego zorganizowania. Ale kiedy w roku 1999 założyła Konfederację Pracodawców Prywatnych Lewiatan, zresztą już jako czwartą organizację pracodawców w Polsce, i została jej prezydentem, stała się przeciwnikiem samorządu gospodarczego, a patrząc na dokonania i skuteczność wszystkich organizacji przedsiębiorców w walce o swoje prawa, powstanie Lewiatana nic nie zmieniło w skuteczności reprezentowania polskich przedsiębiorców wobec działań administracji państwowej i ustawodawcy.
Na stronie Lewiatana można przeczytać: „Jesteśmy wpływową, polską organizacją biznesową”. Powstaje pytanie, jak bardzo wpływową, biorąc pod uwagę ostatnie zmiany w prawie, które chyba nie ucieszyły ani jednego przedsiębiorcy w Polsce. Trochę dziwne też, że Lewiatan określa się jako „organizacja biznesowa”. A więc nie jako organizacja pracodawców, którą przecież jest. Rozpisałem się nieco o Lewiatanie, bo być może to partykularyzm przemawia u pani doktor, albowiem jest zbyt wielkiej klasy ekspertem w sprawach gospodarczych, żeby pisać to, co napisała o samorządzie gospodarczym. A teraz krótko, dlaczego samorząd gospodarczy po wielokroć tak.
1. Polscy przedsiębiorcy są chyba jedyną grupą zawodową (bo przedsiębiorca to nie tylko powołanie, ale i zawód), która nie ma swojej jednolitej, mocnej reprezentacji. Pięć organizacji pracodawców (głównie umocowanych w Warszawie i będących członkiem – cytując a rebours klasyka – „Nic nie może” Rady Dialogu Społecznego), kilkaset izb gospodarczych (nikt nie wie dokładnie, ile ich jest zarejestrowanych) i setki różnych „biznesowych” organizacji zrzesza nie więcej niż kilka procent polskich przedsiębiorców. Też nikt nie wie ile. Jak silna i wpływowa to łącznie jest reprezentacja, świadczą chociażby ostatnie zmiany w polskich podatkach, wielokrotnie oprotestowane przez polskich przedsiębiorców i ich organizacje. Nikt z nas, przedsiębiorców na poważnie nie słucha, a istniejące organizacje w swoim kształcie służą władzom RP jako dobry parawan do autoryzacji trybu konsultacji uchwalanego prawa. Polscy przedsiębiorcy potrzebują znaczącej i skutecznej reprezentacji.
2. Na świecie najliczniejszą i najbardziej rozpoznawalną reprezentacją przedsiębiorców są izby gospodarcze (najczęściej nazywane izbami przemysłowo-handlowymi). We wszystkich chyba krajach świata sprawy przedsiębiorców załatwiają właśnie one. Można znaleźć łatwo ich przedstawicielstwa we wszystkich zbiorach danych adresowych. I tak jak do McDonalda idzie się zjeść (nie oznacza, że dobrze, ale tam podają jedzenie), tak do izb przemysłowo-handlowych idzie każdy w sprawach związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. Bo już sama nazwa jest powszechnym sygnałem, że ta organizacja ma odpowiednią wiedzę i możliwości w tej dziedzinie. Nie oznacza to, że nie działają w tych krajach inne organizacje biznesowe. Oczywiście działają, ale mają inną rolę i znaczenie niż izby.