Polska, dlaczego teraz? Niektórzy eksperci uważają, że rynek jest już podzielony między dwie czy trzy sieci fast foodów.
Oczywiście, nigdy nie można być pewnym. To jest właściwy czas dla nas, jako organizacji, zebraliśmy doświadczenia z Norwegii, Danii, Bliskiego Wschodu, następnym krokiem jest Polska. Dziś mamy na to czas i zasoby wewnętrzne, dojrzeliśmy do tego jako firma. Ja też czuję, że to dobry czas, nie tylko dlatego, że Polska dobrze sobie radzi, ale też, że trendy na rynku burgerów nigdy nie były korzystniejsze niż dziś. To działa zarówno w Szwecji, jak i Polsce, nowe punkty ciągle się pojawiają. Oczywiście, konkurencja rośnie, ale rośnie też apetyt na nowe smaki i na lepszą jakość. Ludzie nie szukają już najtańszych burgerów. Dlatego osobiście uważam, że to najlepszy czas – ludzie lubią burgery bardziej niż kiedykolwiek, szukają dobrej jakości i nowych smaków. Klienci są już na świecie zmęczeni McDonald's.
Skąd pan to wie?
Czytam, podróżuję po świecie, rozmawiam z klientami i widzę też wyniki handlowe McDonald's, które się zmniejszają, choć akurat nie w Polsce. Klienci odsuwają się od tanich, prefabrykowanych składników, chcą czegoś innego. I tu wchodzi nasza firma, z innym smakiem i jakością, ale też z innym podejściem do troski o środowisko, a także ofertą dla wegetarian i wegan. Ale oczywiście, nigdy nie można być pewnym sukcesu na 100 proc., zobaczymy we wrześniu.
Polski rząd przygotowuje zakaz handlu w niedzielę. Ta decyzja zaskoczyła was już w drodze, po podjęciu decyzji o inwestycji. Nie obawiacie się tego?
To oczywiście nie jest pozytywne, ale z drugiej strony, te przepisy są dla wszystkich. Wciąż możemy być otwarci w samodzielnie stojących restauracjach, nie w centrach handlowych... Jesteśmy już na rynkach, gdzie obowiązują podobne przepisy, np. w Norwegii nasze restauracje mogą działać, ale centra handlowe już nie. Dlatego wybieramy zwykle lokalizacje, które nie zależą tak od handlu.