Działania PGE budzą zdziwienie

Hubert A. Janiszewski, ekonomista i członek rad nadzorczych spółek notowanych na GPW

Aktualizacja: 13.01.2011 02:56 Publikacja: 13.01.2011 02:55

Jedną z przesłanek złożenia oferty przez PGE na zakup Energi była budowa wielkiej grupy energetycznej, która miała podjąć starania w celu wybudowania potrzebnej, nowej elektrowni, w tym przypadku nuklearnej, której koszt ocenia się na 20 – 25 mld zł. Na zakup Energi PGE zobowiązała się wydać 7,5 mld zł i jak wiadomo, powodzenie tej transakcji zależy od zgody UOKiK niechętnego (i słusznie) tej transakcji.

Ale czego to się nie dowiadujemy w ostatnich dniach grudnia? Otóż, PGE wydała dodatkowo ponad 3 mld zł na kupno od Skarbu Państwa mniejszościowych pakietów w swoich spółkach zależnych, w których i tak miała już większościowe udziały!

Oznacza to, że koncern zobowiązał się do wydatkowania ponad 10 mld zł na wątpliwe z punktu widzenia efektywności działania inwestycje, zamiast te środki przeznaczyć na rozbudowę lub budowę nowych i potrzebnych mocy produkcyjnych. Oczywiście minister skarbu jest zadowolony, bo z jednej strony pozwoliło to na zbliżenie się do wyznaczonej wielkości dochodów z prywatyzacji, a z drugiej – takie kwoty zasilą stronę dochodową budżetu, o którą martwi się (i słusznie) minister finansów.

Tyle że z punktu widzenia PGE (i gospodarki) żadna z tych inwestycji nie ma większego sensu i jest po prostu wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Lub inaczej – jest doraźnym zapychaniem dziury w budżecie.

Potrzeba budowy nowych mocy w energetyce jest bezdyskusyjna, potrzeba modernizacji linii przesyłowych też, więc po co, zamiast poczynić zobowiązania w tym zakresie, wyrzuca się pieniądze, które nie dadzą żadnej wartości dodanej i zostaną po prostu przejedzone?

Inwestycje, o których mowa, muszą być zrealizowane tak czy inaczej, ale dlaczego większym kosztem, bo większym długiem? Jako akcjonariusz PGE chętnie usłyszałbym wyjaśnienie od zarządu spółki. Zamiast wyjaśnień, mamy karuzelę kadrową, też wymagającą komentarza lub uzasadnienia.

Na razie wygląda na to, że dopóki PGE i inne firmy z tego (i innych) sektora nie zostaną w pełni sprywatyzowane (w PGE udział skarbu to ciągle ok. 60 proc.), zarządy tych firm nie będą się kierować ani dobrem firm, ani akcjonariuszy (obecnie mniejszościowych), ale wyłącznie doraźnymi priorytetami politycznymi. I dlatego trzeba wreszcie dokończyć prywatyzację.

Jedną z przesłanek złożenia oferty przez PGE na zakup Energi była budowa wielkiej grupy energetycznej, która miała podjąć starania w celu wybudowania potrzebnej, nowej elektrowni, w tym przypadku nuklearnej, której koszt ocenia się na 20 – 25 mld zł. Na zakup Energi PGE zobowiązała się wydać 7,5 mld zł i jak wiadomo, powodzenie tej transakcji zależy od zgody UOKiK niechętnego (i słusznie) tej transakcji.

Ale czego to się nie dowiadujemy w ostatnich dniach grudnia? Otóż, PGE wydała dodatkowo ponad 3 mld zł na kupno od Skarbu Państwa mniejszościowych pakietów w swoich spółkach zależnych, w których i tak miała już większościowe udziały!

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Zamiast obniżać składkę zdrowotną, trzeba ją skasować
Opinie Ekonomiczne
Bełdowski, Góral: Kowal zawinił, bank powiesili
Opinie Ekonomiczne
Waldemar Markiewicz: Misja, wizja halucynacja – dlaczego trzeba mierzyć siły na zamiary?
Opinie Ekonomiczne
Czy Polska może nie przystąpić do strefy euro?
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Opinie Ekonomiczne
Hubert A. Janiszewski: Jak zaostrzyć sankcje wobec Rosji