W Paryżu jak w Detroit

Niepewność co do przyszłości, obawy przed reakcją władz na plany cięć. To nastroje panujące na Auto Salonie w Paryżu. Tak było w Detroit w 2009 roku

Publikacja: 02.10.2012 11:34

W Paryżu jak w Detroit

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Podobieństwo między nastrojami na trwającym do 14 października paryskim samochodowym i Międzynarodowym Salonem Samochodowym w Detroit w styczniu 2009 roku jest ogromne. Piękne błyszczące auta i brak chętnych, żeby je kupować. Zdezorientowani producenci, niepewni w jakim kierunku pójdzie gospodarka. W Europie teraz dodatkowo pojawia się coraz więcej sygnałów, że recesja może potrwać znacznie dłużej, niż się tego obawiano. Już nikt nie mówi o ożywieniu pod koniec tego roku. Może 2014? — słychać najczęściej. Wojna cenowa zniżek i dopłat na rynku, które nadal nie przekonywały do zakupów, wysiłki producentów, aby coś zrobić i zimna postawa władz, które uważały początkowo, że „wszystko się jakoś ułoży". A potem atakują producentów, którzy starają się firmy prowadzić firmy, jak biznes, a nie organizację charytatywną.

Wtedy w 2008/9 roku General Motors, Chrysler i w mniejszym stopniu Ford uważały, że państwo pomoże im w takim samym stopniu, jak pomogło bankom, bo stanowią trzon amerykańskiej gospodarki.

Ze swojej strony dość szybko porozumieli się z pracownikami, którzy zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, zrezygnowali z tradycyjnej postawy roszczeniowej. Nie wychodzili na ulice, tylko na chłodno przyjrzeli się z których świadczeń mogą zrezygnować. Przejęli także odpowiedzialność za zarządzanie częścią pieniędzy wypłacanych przez pracodawcę.

Zatrudnieni w europejskiej motoryzacji nie są jeszcze na to gotowi. Pamiętają natomiast jak politycy w ich krajach chętnie fotografowali się na inauguracjach fabryk i wychwalają wtedy zasługi dla tworzenia pracy. Nie ma ich zazwyczaj wówczas, kiedy ci sami producenci mają kłopoty. Restrukturyzacja, to często słowo tabu. Przy tym większość europejskich fabryk samochodów należy do właścicieli prywatnych, często pakiety kontrolne mają bogate rodziny. Tak, jak jest to z polskiego punktu widzenia -zagranicznej bogatej rodziny.

Oczywiście w Stanach Zjednoczonych było łatwiej. Tam jest rząd federalny, który jest w stanie szybko podejmować decyzje. Nie ma kłopotu z pieniędzmi, bo Amerykanie znacznie odważniej zadłużają się wychodząc z założenia, że w czasach wzrostu łatwiej będzie spłacić dług. To budzi kontrowersje, ale działa.

General Motors i Chrysler ostatecznie wystąpiły o ochronę przed wierzycielami na wiele miesięcy przed tym, jak kryzys się zakończył. Odrodziły się całkowicie, obcięły co jest tylko było możliwe. I wyszły z bankructwa. W Europie producenci i władze, a także producenci między sobą straszą się nawzajem i grożą władzom, że znane marki mogą zniknąć z rynku. W USA zniknęły i nie było nieszczęścia. Dlaczego tak nie może być w Europie?

Polska ma fabryki samochodów, którymi się szczyci w czasach prosperity. Ich działalność widać w naszym bilansie handlowym, ponieważ zazwyczaj 98 proc. produkowanych aut jedzie na eksport. Widać ich obecność także we wpływach podatkowych.

Czy w sytuacji tak poważnej, jak jest to w tej chwili nasz rząd, tak przyjazny biznesowi, jak się tym szczyci, nie jest w stanie pomyśleć o tej branży? Tam pracuje ponad ćwierć miliona ludzi, a zeszłoroczne wpływy tylko z podatku VAT wyniosły ponad 5 mld złotych. Czy to nie wystarczy, aby w Ministerstwie Finansów i w resorcie gospodarki ktoś pomyślał jak zapobiec dalszym kłopotom, by przestoje w produkcji nie zmieniły się w zwolnienia? A może warto posłuchać branży? I zapytać Infiniti, dlaczego ostatecznie zrezygnował z produkcji w naszym kraju?

Listę pytań można wydłużać. Im szybciej znajdziemy na nie odpowiedź, tym korzystniej będzie nie tylko dla branży motoryzacyjnej, ale i polskiej gospodarki w ogóle.

Opinie Ekonomiczne
Marek Góra: Nieuchronność dłuższej aktywności zawodowej
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Fałszywy ton nacjonalizmu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Apel do kandydatów na urząd prezydenta
Opinie Ekonomiczne
Anita Błaszczak: Czas na powojenne scenariusze dla Ukraińców
Opinie Ekonomiczne
Umowa koalicyjna w Niemczech to pomostowy kontrakt społeczny