Poważni inżynierowie i amatorzy biorą udział w konkursie Qualcomm Tricorder X Prize. Nagrodę jest w nim 10 mln dolarów - i szansa stworzenia urządzenia, które zrewolucjonizuje opiekę medyczną. Wśród finałowej dziesiątki znaleźli się inżynierowie NASA i finansowani przez Fundację Billa i Melindy Gatesów, a także na przykład studenci z Johns Hopkins University. Mają czas do połowy przyszłego roku na opracowanie działającego prototypu prawdziwego tricordera.
Tricorder to gadżet rodem z filmów science fiction serii „Star Trek". Lekarz na statku kosmicznym „Enterprise" po prostu przesuwał nim wzdłuż ciała pacjenta i po kilku chwilach wiedział wszystko o jego stanie zdrowia. Ten prawdziwy ma działać podobnie - łączyć czujniki i technologię obrazowania do diagnozy. Wszystko ma się odbywać nieinwazyjnie (żadnych igieł, wzierników itp.) - tak jak na filmach.
Aby wygrać, inżynierowie muszą stworzyć urządzenie, które zmierzy temperaturę, poziom tlenu we krwi oraz puls i ciśnienie, a także zdiagnozuje 16 różnych chorób - w tym m.in. anemię, gruźlicę, zapalenie płuc, udar, zawał, przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP), zapalenie wątroby czy cukrzycę. Mogą też (jako dyscyplina dodatkowa) wykryć nadmierny poziom cholesterolu, czy np. HIV/AIDS.
O ile istnieją już czujniki pozwalające zmierzyć podstawowe parametry pracy organizmu i przesłać je do smartfona, to jednak bardziej skomplikowana diagnoza jest jeszcze poza zasięgiem automatów.
Sieć BBC przypomina, że jedna z firm z amerykańskiej Doliny Krzemowej - Scanadu - prezentowała podobny prosty skaner podczas wystawy CES w styczniu tego roku. Wiadomo też, że istnieją technologie pozwalające - przynajmniej teoretycznie - skonstruować taki tricorder. Czujniki mogą analizować wydychane gazy w oddechu pacjenta, kamery ocenić zaczerwienienie twarzy, oczu, czy ogólnie stan skóry.