Nasza czytelniczka w styczniu podpisała umowę deweloperską, wpłacając 10 proc. ceny mieszkania. Jak opowiada, w akcie notarialnym znalazł się zapis, że w przypadku rezygnacji dostanie zwrot w wysokości 3 proc. Klientka nie zaciągnęła jeszcze kredytu. Zmieniła się jej sytuacja życiowa, nie może już czekać prawie dwa lata na zakończenie budowy osiedla przez dewelopera. – Chciałabym zrezygnować z zakupu tego lokalu – mówi czytelniczka.
Pyta, czy w tym przypadku obowiązuje cesja, czyli sprzedaż prawa do budowanego mieszkania. Gdyby inny klient „przejął" wybrany przez nią lokal, czytelniczka mogłaby odzyskać całą wpłaconą deweloperowi kwotę. Jest też druga strona medalu. Czy klient, który kupuje cesję praw do budowanego mieszkania, jest w pełni bezpieczny? Może „na cesję" zaciągnąć kredyt?
Potrzebna zgoda dewelopera
Radca prawny Elżbieta Liberda z kancelarii Lex Perfecta wyjaśnia, że umowa deweloperska jest umową wzajemną, co oznacza, że każda ze stron jest zarówno wierzycielem, jak i dłużnikiem.
– Strony takiej umowy mają względem siebie zarówno prawa, jak i obowiązki. Jest to o tyle istotne, że o ile wierzytelność można przenieść na inny podmiot bez zgody dłużnika (chyba że sprzeciwiałoby się to ustawie, zastrzeżeniu umownemu albo właściwości zobowiązania), o tyle już przeniesienie długu wymaga zgody wierzyciela (art. 509 par. 1 k.c. oraz 519 par. 2 pkt 2 k.c.) – wyjaśnia mec. Elżbieta Liberda.
– Przekładając te przepisy na grunt omawianej sprawy, kupująca, zawierając umowę deweloperską, stała się z jednej strony wierzycielem (bo ma określone w umowie prawa), ale i dłużnikiem (bo ma też obowiązki wobec dewelopera, jak chociażby obowiązek zapłaty). Aby móc dokonać zmiany nabywcy lokalu to owszem, jest to możliwe, ale tylko kiedy zgodę na cesję wyrazi deweloper – podkreśla.