Pandemia w różnym stopniu uderzyła w poszczególne części rynku nieruchomości. Zacznijmy od tego, że wiele firm w Polsce mogło liczyć na wsparcie państwa w trudnym okresie, jednak branża nieruchomości została wyłączona z tarczy. Pytany przez nas PFR skomentował to tak: „działalność firm deweloperskich, zwłaszcza komercyjnych, polega na posiadaniu nieruchomości, które nie straciły na wartości w ciągu jednego–dwóch miesięcy trwania lockdownu". Jak przyjęliście wyłączenie branży z tarczy?
To było duże zaskoczenie i przyznam, że jesteście w lepszej sytuacji niż my, bo do dziś nie uzyskaliśmy wyjaśnienia decyzji. Odpowiedź nie jest satysfakcjonująca, bo właściciele nieruchomości w większości kupują je z udziałem finansowania dłużnego – i kredyty spłacać trzeba, a są jeszcze inne koszty, należności, podatki.
Pamiętajmy, że w przypadku nieruchomości handlowych czynsze w ogóle w czasie lockdownu nie wpływały. Mieliśmy do czynienia z niesymetryczną sytuacją, ponieważ wszelkie instrumenty pomocowe obejmowały wyłącznie najemców. Mamy nadzieję, że jednak doczekamy się odpowiedzi w sprawie wyłączenia z tarczy, i to bardziej szczegółowej.
Jakie są perspektywy dla rynku nieruchomości handlowych?
W dużej mierze zależy to od tego, jak będzie przebiegać pandemia, czy będzie kolejny lockdown, a także jak zmienią się zachowania klientów. Potrzeba więcej czasu, by móc ocenić, czy stabilizacja, jeśli chodzi o pandemię, będzie wpływać na rosnącą liczbę odwiedzin w centrach handlowych. Obecny poziom odwiedzin, ponad 70 proc. stanu sprzed roku, wskazuje, że ludzie powoli wracają do starych przyzwyczajeń. Jednak z drugiej strony od marca 20 proc. społeczeństwa pierwszy raz zrobiło zakupy przez internet.