Kilkoro klientów, którzy po niespełna pięciu latach życia na przedmieściach zdecydowali się na powrót do miasta, trafiło ostatnio do biura Freedom Nieruchomości Poznań Centrum.
– Życie w nawet dobrze skomunikowanej podmiejskiej gminie może oznaczać coraz większe wyzwania. Częstsze dojazdy po przywróceniu pracy w biurze w pełnym wymiarze, brak infrastruktury kulturalnej i społecznej – to główne powody chęci zmiany – wylicza Hanna Morawska z Freedom. – Zwykłe wyjście do kina, na kolację do dobrej restauracji czy spotkanie „na mieście” staje się logistycznym wyzwaniem. A dzieci, zachwycone ogródkiem w czasie pandemii, dziś są często na etapie zmiany szkoły, co rodzi konieczność codziennego transportu do lepszej podstawówki czy liceum.
Czytaj więcej
Sprzedaż mieszkań będzie powoli rosła – oceniają analitycy portalu Tabelaofert.pl. Czy wzrosną też ceny?
Więcej przestrzeni. Ogród, dodatkowy pokój i gabinet do pracy
Przeprowadzka do miasta nie oznacza, jak mówi pośredniczka Freedom, chęci powrotu do tych samych warunków lokalowych. Powracający szukają większych nieruchomości niż te „sprzed pandemii”. – A to wiąże się często z koniecznością zaciągnięcia nowego kredytu i równoczesnej sprzedaży obecnego domu – mówi Hanna Morawska, która obsługuje taką wiązaną transakcję.
– Ucieczka 20 km od Poznania w 2020 r. kończy się na początku 2025 r. równoczesną sprzedażą domu i zakupem niemal 100-metrowego mieszkania w kamienicy w centrum miasta, skąd moja klientka dotrze do pracy pieszo w pięć minut – opowiada Morawska. – Jej dziecko za chwilę kończy przedszkole, klientka chce je posłać do placówki w mieście, o wyższym poziomie nauczania. Poza tym ma dość godzin za kierownicą.