Budowa centrum handlowego to nie lada wyzwanie. Wymaga od inwestora nie tylko ogromnych środków, ale przede wszystkim dopełnienia szeregu formalności. A to po zaostrzeniu wymogów prawnych może być jeszcze trudniejsze.
Co gorsza, akceptacja urzędnika na jednym etapie inwestycji nie oznacza, że inny na kolejnym nie może jej już pokrzyżować. Potwierdza to jeden z najnowszych wyroków Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Kielcach.
Budowa centrum handlowego. Urzędnicze korowody
Sprawa dotyczyła spółki, która postanowiła zainwestować w budowę centrum handlowego. Początkowo wszystko szło gładko. W lutym 2022 r. prezydent miasta wydał jej decyzję o warunkach zabudowy na cztery budynki handlowo-usługowe, z parkingiem do 238 miejsc postojowych, totemem reklamowym oraz infrastrukturą towarzyszącą.
Schody zaczęły się pod koniec 2023 r., kiedy starosta odmówił jej zatwierdzenia projektów zagospodarowania terenu oraz architektoniczno-budowlanego i udzielenia pozwolenia na budowę. Podstawą prawną był art. 35 ust. 5 pkt 1 prawa budowlanego. A główną przyczyną uznanie, że projektowana inwestycja jest obiektem handlu wielkopowierzchniowego i może być lokalizowana wyłącznie na podstawie planu miejscowego. Do tego starosta dorzucił nieprawidłowe obliczenia powierzchni sprzedaży, a także brak kilku oświadczeń i uzgodnień.
Spółka nie zgodziła się z taką oceną. W odwołaniu zarzucała przede wszystkim bezpodstawne uznanie, że projektowany obiekt handlowy przekracza powierzchnię 2 tys. mkw. A tym samym, że może być zrealizowany jedynie na podstawie regulacji planu miejscowego. W ocenie inwestora decyzja odmowna została wydana wbrew treści ostatecznej decyzji o warunkach zabudowy.